Powodzi tu nie było, a turyści odwołują rezerwacje. Poważny problem regionu
Przez południową część Polski przeszła niszczycielska w skutkach powódź spowodowana napływem niżu genueńskiego, który przyniósł obfite opady. Po tym, jak woda opadła, region liczy straty. Ale ogromny problem mają także miejscowości, w których nie było wielkiej wody. Pomimo tego, że nie zostały zalane, widzą masowy odpływ turystów. Straty można liczyć w milionach złotych.
W związku z powodzią z południowej części kraju Polacy chętnie zaangażowali się w pomoc. Przekazywane są liczne dary, z miejskich magazynów odjeżdżały liczne samochody ciężarowe. Z drugiej strony wiele osób nieco na wyrost uległo panice i odwołało zaplanowany wyjazd. Pojedyncze przypadki prawdopodobnie nie zostałyby zauważone, ale skala zjawiska ma większy rozmiar. Jest to istotne, ponieważ region ten potrzebuje nie tylko doraźnej pomocy, ale długotrwałego napływu gotówki, który zapewniają turyści.
Województwo dolnośląskie zniszczone przez powódź? Tak, ale nie całe
Województwo dolnośląskie to jeden z najbardziej atrakcyjnych regionów Polski. Są tam wspaniałe zamki i pałace (m.in. zamek Czocha, Książ), miejscowości atrakcyjne turystycznie (na czele z Wrocławiem) i cały region górski Sudetów, który jest mieszanką niezwykłej przyrody i kultury. Nic dziwnego, że dla wielu osób to właśnie działalność usługowa w branży turystycznej stanowi główne lub jedyne źródło dochodu.
W wyniku intensywnych opadów spowodowanych napływem niżu genueńskiego od weekendu 14-15 września poziom wody w rzekach na południu Polski gwałtownie wzrósł. Woda zalała liczne miejscowości, doprowadzając do ogromnych strat. W znacznym stopniu ucierpiały miejscowości górskie, takie jak Głuchołazy, Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie, Kłodzko i wiele innych. W dużej mierze oprócz deszczu skalę tragedii spotęgowało ukształtowanie terenu, a dokładnie położenie w dolinie pomiędzy górami lub u wylotu takiej doliny.
Nie wszystkie miejscowości zostały jednak zalane. Co więcej, w zalanych miejscowościach są miejsca, w tym atrakcje turystyczne (np. muzea) i ośrodku noclegowe, które nie ucierpiały, ponieważ są wybudowane wyżej. Dyrektor Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej (DOT) Jakub Feiga w rozmowie z PAP zauważył dwa problemy. Pierwszy dotyczy faktycznie poszkodowanych gmin, które nie tylko potrzebują pomocy w remoncie zalanych budynków, ale i dróg, które zostały uszkodzone, uniemożliwiając dotarcie do nietkniętych wielką wodą miejscowości turystycznych.
Drugi problem to odwoływanie wizyt w miejscach, które nie musiały się mierzyć z żywiołem. Jako przykład podał Park Narodowy Gór Stołowych, gdzie (pomimo braku zniszczeń), w dziesięć dni od powodzi sprzedano nieco ponad 1 tys. biletów. Dla porównania w analogicznym okresie ubiegłego roku było to ponad 9 tys.
Rezygnują, bo boją się skutków powodzi – braku zasięgu GSM czy braku wody, ale tam wszystko działało i działa normalnie.
W przypadku szkół nie tylko koniec roku szkolnego, ale i początek to okres, gdy organizuje się wycieczki szkolne. Z powodu powodzi (znów podkreślmy, na terenach bezpiecznych) odwołano wiele tzw. zielonych szkół. Dyrektor DOT przekazał, że tylko w jednym hotelu przez pięć dni odwołano rezerwacje na kwotę ponad 100 tys. zł. Mieszkańcy boją się, że planowanie kolejnych wycieczek we wrześniu sprawi, że szkoły postawią na inne regiony. Również firmy zaczęły odwoływać imprezy integracyjne. Gdybyśmy podliczyli wszystkie straty spowodowane wynikłą z powodzi paniką, są to kwoty liczone w milionach złotych.
Już podczas posiedzenia sztabu kryzysowego w niedzielny poranek 22 września wiceminister sportu i turystyki Piotr Borys przekazał, że na południu kraju obserwowany jest odpływ turystów, choć wiele miejscowości turystycznych, jak np. Duszniki, Kudowa-Zdrój, Polanica-Zdrój czy Karpacz nie zostały zniszczone przez powódź. Działają również obiekty hotelowe w Szklarskiej Porębie, Świeradowie-Zdroju, Lewinie i Szczytnie. Hotele, pensjonaty, schroniska cały czas apelują do turystów, że są otwarci i czekają na przyjezdnych.
Najgorsza jest panika. Wykonaj ten krok, zanim odwołasz rezerwację
Zaczęła się jesień. Ta pora roku potrafi być w górach magiczna. Czy można wyobrazić sobie lepsze miejsce na odpoczynek niż skąpane w jesiennych kolorach szczyty i krajobraz lekko zasnuty mgłą, pośród którego słychać odgłosy przyrody? Może warto właśnie teraz pomóc w bardzo prosty sposób - przyjechać na urlop w południowo-zachodnie regiony Polski. A jeśli obawiamy się, czy nasz hotel lub inny nocleg ucierpiał w powodzi? Rozwiązanie daje schronisko PTTK Jagodna.
- Regiony dotknięte powodzią żyją z turystyki. Jeśli chcesz pomóc, to nie rezygnuj ze swoich weekendowych planów, rezerwacji w hotelach czy wycieczki górskiej. Zadzwoń do informacji turystycznej, organizatora, pensjonatu czy przewodnika sudeckiego. Odpowiemy na pytania i rozwiejemy wątpliwości. Twój przyjazd to realna pomoc dla naszego regionu i lokalnych przedsiębiorców! - pisało schronisko w mediach społecznościowych.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.