Ready Player One: Spielberg tak dobry, jak w latach 80! [recenzja Blu-Ray]
Premierę na nośniku Blu-Ray nareszcie zaliczył film Ready Player One. Powodów, aby raz jeszcze (lub po raz pierwszy) zobaczyć najnowszy blockuster od Stevena Spielberga jest przynajmniej kilka.
OASIS, czyli świat wirtualnej rzeczywistości, w którym każdy może być kim chce i robić to, na co ma tylko ochotę po raz pierwszy pojawił się w wydanej w 2011 r. roku książce autorstwa Ernesta Cline. Pisarz nie musiał czekać nawet na jej premierę - Hollywood już wywęszyło w niej pomysł na kasowy film.
O potencjale powieści science fiction podlanej wiadrami nostalgii najlepiej świadczy fakt, że na zekranizowanie jej adaptacji zdecydował się sam Steven Spielberg - reżyser Parku Jurajskiego, trylogii Indiana Jones, Szczęk, Raportu mniejszości i kilkunastu innych filmów, które zmieniły współczesne kino.
Czy do tego zacnego grona dołączy Ready Player One? Na ten osąd jest jeszcze za wcześnie, ale już teraz można powiedzieć, że film spełnia pokładane w nim nadzieje. Szaleńcza, ale pełna serca jazda bez trzymanki? Jak najbardziej!
Wade Watts jest nastolatkiem, którego jedynym celem jest znalezienie w OASIS wielkanocnego jaja (easter egga), które ukrył w nim twórca wirtualnej rzeczywistości - zafiksowany na punkcie lat 80. ekscentryczny introwertyk James Halliday. Dla zwycięzcy tego osobliwego konkursu przewidziano nagrodę w wysokości pół biliona dolarów oraz przejęcie kontroli nad całą symulacją. Oczywiście Watts nie jest jedynym, który pragnie zdobyć nagrodę.
Ponad połowa akcji filmu rozgrywa się w wirtualnej rzeczywistości, dzięki czemu Spielberg na ekranie mógł pokazać dosłownie wszystko. Szaleńczy wyścig setek samochodów przerwany przez atak T-Rexa i King Konga? Bitwa rodem z "Powrotu króla", w której ścierają się przeróżne postacie z popkultury? Dosłowne wejście do świata innego filmu? To tylko niektóre z atrakcji, które czekają nas podczas blisko dwuipółgodzinnego seansu.
Szaleńcze tempo przeszkadza w kreowaniu świata oraz skomplikowanych charakterów postaci, ale to przemyślenia, które docierają do widza na długo po tym, jak zobaczy on napisy końcowe. Ready Player One to nieskomplikowana, ale wyborna rozrywka, której nie brakuje ducha, świetnej muzyki i doskonałych efektów specjalnych. Co więcej, tego, co zobaczycie u Spielberga nie da się obejrzeć gdzie indziej.
Wydanie Blu-Ray:
Ready Player One to film, który naprawdę warto obejrzeć na wypalonej niebieskim laserem płycie. Obraz można bez najmniejszej przesady określić reklamowym mianem "krystalicznie czystego". Jednakże tym, co robi największe wrażenie jest dźwięk. Przy wyborze opcji Dolby Atmos (angielska ścieżka dźwiękowa) i nawet zwykłych głośnikach dzieło Spielberga przenosi nas do innego świata. Już dawno nie miałem okazji oglądać - czy też raczej odczuwać - tak dobrego "miksu" poza kinem. Naprawdę czapki z głów, a to dopiero początek czających się na płycie atrakcji.
Chwalę również decyzję o tym, aby na płycie znalazły się dwie polskie wersje: dubbing oraz lektor. W dobie nacisków na ten pierwszy, raczej niezbyt lubiany przez dorosłych, jest to ruch, który warto docenić. Niemniej, muszę wspomnieć, że mimo awersji do dubbingu, dałem radę obejrzeć film ponownie słuchając rodzimych aktorów podkładających głos bohaterom - i to bez skrzywienia! Kawał dobrej roboty.
Ponadto wydanie Blu-Ray jest bogate w materiałów zdradzające kulisy powstawania Ready Player One. To blisko dwie godziny wideo zza kulis tej gigantycznej produkcji. Oglądając dokładnie proces tworzenia filmu zrozumiecie dlaczego Spielberg powiedział, że to najtrudniejszy projekt, z jakim dotychczas się zmierzył. Dodatki traktują zarówno o książkowych korzeniach historii, jak i o trudnościach z animowaniem awatarów i kręceniem skomplikowanych scen przy użyciu gogli VR. Wysokokaloryczny pakiet!
Jeśli zdarzyło się wam ominąć Ready Player One w kinie, to gorąco polecam seans w domu, zwłaszcza że edycja tej produkcji na Blu-Ray jest czymś więcej niż namiastką seansu na dużym ekranie. Każdy blockbuster powinien być tak wydany!
Michał Ostasz