Surowe ryby i deszczówka. Tak mężczyzna i jego pies przetrwali dwa miesiące na morzu

Australijskie media donoszą o nadzwyczajnej historii pewnego lokalnego marynarza i jego psa, którzy przetrwali dwa miesiące na otwartym morzu, jedząc surowe ryby i pijąc deszczówkę.

Australijskie media donoszą o nadzwyczajnej historii pewnego lokalnego marynarza i jego psa, którzy przetrwali dwa miesiące na otwartym morzu, jedząc surowe ryby i pijąc deszczówkę.
Mężczyzna i jego pies dwa miesiące dryfowali po Oceanie Spokojnym /123RF/PICSEL

Kiedy 51-letni mieszkaniec Sydney, Tim Shaddock i jego czworonożna przyjaciółka Bella opuszczali w kwietniu tego roku La Paz w Meksyku, żeby wyruszyć w morską podróż do Polinezji Francuskiej, z pewnością nie podejrzewali, że ta przygoda może skończyć się tragicznie. Elektronika ich łodzi została jednak poważnie uszkodzona przez sztorm niedługo po rozpoczęciu wyprawy, więc mężczyzna i jego pies zdani byli na łaskę losu.

Mężczyzna i jego pies dwa miesiące dryfowali po morzu

I choć przygoda ostatecznie zakończyła się szczęśliwie, to długo dryfowali po otwartym morzu bez środków niezbędnych do przeżycia. Jak opisuje Tim Shaddock, po wypadku nie zostało im nic innego, jak tylko czekać na ratunek, a ten nie przybył szybko. Dopiero dwa miesiące później rozbitków zauważył helikopter towarzyszący trawlerowi (statek rybacki przystosowany do połowu ryb dennych) do połowu tuńczyków, na pokładzie którego mężczyzna i jego pies uzyskali niezbędną pomoc.

Reklama

I mimo że obecny na miejscu lekarz potwierdził, że 51-latek był po odnalezieniu w dobrej formie i relatywnie dobrym nastroju, to rozbitek nie ukrywa, że "czas spędzony na morzu był niezwykle trudny". I nic dziwnego, bo rozległe wody Oceanu Spokojnego nie są zbyt przyjaznym miejscem, a do tego Tim Shaddock i Bella nie mieli wystarczających zapasów jedzenia i wody pitnej.

Jak wyjaśnił mężczyzna, udało im się przetrwać tylko dzięki wodzie deszczowej i dostępnemu na łodzi sprzętowi do połowu, dzięki któremu mogli żywić się surowymi rybami. 51-latek i jego towarzyszka stracili wprawdzie sporo na wadze, ale wydaje się, że ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo - również dlatego, że mężczyzna przytomnie ukrywał się pod baldachimem swojej łodzi, aby uniknąć poparzeń i udaru słonecznego.

Tim Shaddock i jego czworonożna przyjaciółka Bella wciąż przebywają na łodzi do połowu tuńczyków, która kieruje się aktualnie w stronę Meksyku, gdzie przejdą dokładniejsze badania.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy