Użyjesz sztućców po zakażonym małpią ospą i możesz zachorować? Ta choroba się rozpędza
Zagrożenie przez małpią ospę jest wyraźnie niedoceniane przez ludzi. Mała zaraźliwość i niska śmiertelność tej choroby sprawiają, że jest bagatelizowana. Po publikacji najnowszych wyników badań chorych na małpią ospę lekarze ostrzegają: oto pięć powodów, dlaczego powinniśmy się jej zacząć bać.
Małpia ospa uważana jest przez ludzi za egzotyczną chorobę, która nie jest tak groźna jak Covid-19. Lekarze uspokajają, że nie jest tak zaraźliwa jak koronawirus, a śmiertelność w wyniku zakażenia jest bardzo mała. Tymczasem z tygodnia na tydzień "małpia ospa" wydaje się rozpędzać, co zauważył nawet Biały Dom. Kiedy liczba zdiagnozowanych przypadków małpiej ospy w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 6,5 tysiąca, prezydent Joe Biden ogłosił stan "zagrożenia zdrowia publicznego".
Zagrożenie małpią ospą jest bagatelizowane, gdyż panuje powszechne przekonanie o małej zaraźliwości tej choroby. W Stanach Zjednoczonych to już się zmienia, a lekarze zaczynają mówić o rosnącym zagrożeniu. 23 lipca b.r. Światowa Organizacja Zdrowia, czyli WHO uznała małpią ospę za "globalne zagrożenie". W wywiadzie dla telewizji CNN ekspert od publicznego zdrowia w USA dr Lean Wen wyjaśniła, dlaczego małpia ospa staje się coraz groźniejsza.