Wypożyczona książka wróciła do biblioteki po 90 latach. Tyle wyniosła kara
Biblioteka z Nowego Yorku dostała niespodziewaną przesyłkę, w której znajdowała się książka wypożyczona 90 lat temu. Joanie Morgan z Wirginii znalazła książkę w rzeczach po swoim zmarłym ojczymie i postanowiła ją zwrócić. Jednak największym zaskoczeniem była kara pieniężna, którą musiała zapłacić w związku z nieterminowym zwrotem. Opłata za opóźnienie wyniosła całe 5 dolarów...
Książka wróciła do biblioteki po 90 latach
Egzemplarz książki Josepha Conrada z 1902 roku pod tytułem „Młodość i dwa inne opowiadania” został zwrócony do biblioteki tuż przed 90 rocznicą jej wypożyczenia. Jak donosi przedstawiciel Biblioteki Publicznej Larchmont w hrabstwie Westchester, w zeszłym miesiącu dostarczona została przesyłka zawierająca egzemplarz niewidziany od 1933 roku.
Okazuje się, że mężczyzna, który wypożyczył książkę, zapomniał o niej i leżała zapomniana do czasu, aż znalazła ją jego pasierbica. Joanie Morgan, gdy znalazła książkę, skontaktowała się z biblioteką i po rozmowie z bibliotekarką odesłała ją.
Okazało się, że to najdłużej przetrzymana książka w historii tej placówki, a każdy dzień zwłoki obarczony jest karą w wysokości 20 centów. Jednak maksymalna kara, jaką można otrzymać za przetrzymanie książki, wynosi 5 dolarów, w związku z czym, obyło się bez płacenia kolosalnej sumy ponad 6 000 dolarów.
Kiedy książka biblioteczna nie zostanie zwrócona w ciągu 30 dni, uważa się ją za „zagubioną”, a czytelnik zostaje obciążony opłatą w wysokości początkowej ceny książki. Jednak po zwróceniu książki maksymalna kara wynosi pięć dolarów”.
Książka uznana za zaginioną wróciła do biblioteki
Na początku pracownicy biblioteki myśleli, że to żart, ponieważ książka już dawno została uznana za zagubioną. Jednak, gdy Joanie zaczęła tłumaczyć skąd ją ma oraz że widnieje na niej pieczątka tej konkretnej biblioteki, pracownicy poprosili o jej zwrot. Jimmie Ellis, były mieszkaniec Larchmont, w którym znajduje się biblioteka, podczas przeprowadzki do Wirginii zabrał ze sobą książkę i zapomniał o niej całkowicie. Zmarł w 1978 roku.
Ich dom znajdował się około dwóch przecznic od Biblioteki Publicznej w Larchmont. A ponieważ Jimmie, sam pisarz i zapalony czytelnik, bez wątpienia zachęcał swoich chłopców do czytania, najprawdopodobniej regularnie pożyczali książki z Biblioteki Publicznej w Larchmont.
Książka od lat nie widnieje w systemie Larchmonta, w związku z czym, ten egzemplarz prawdopodobnie nie będzie dostępny w obiegu. Pracownik działu informacji biblioteki chce zatrzymać książkę dla siebie, ze względu na jej zabawną w jego mniemaniu historię. Pracownicy biblioteki mówią, że na liście zagubionych książek widnieje wiele pozycji i mają nadzieję, że ta historia skłoni tych, którzy nie oddali zaległych książek do wizyty w bibliotece.