Zajadamy to, co spalamy na siłowni
Ćwiczenia na siłowni nie mają większego sensu, jeśli tuż po treningu raczymy się słodyczami czy śmieciowym jedzeniem, zwracają uwagę naukowcy. I choć jest to zależność oczywista, wielu popełnia ten błąd, który niweczy godziny spędzone na siłowni.
- Wciąż toczy się wojna między właściwym odżywianiem, a ćwiczeniami - zauważa Jonathan Ross, rzecznik Amerykańskiej Rady Ruchu. - Ludzie wciąż lekceważą ilość ruchu, której powinni zażywać. Niezmiennie ćwiczymy za mało, a jemy za dużo - dodaje.
Jak wynika z raportu Institute for Health Metrics and Evaluation University of Washington, mimo że rośnie liczba osób deklarujących zwiększoną aktywność fizyczną, wciąż nie przekłada się to na spadek liczby osób cierpiących z powodu nadwagi i otyłości.
- Jeśli już zaczynamy ćwiczyć i uznajemy, że udało nam się wykonać program minimum, nie robimy nic więcej, żeby podtrzymać efekty ćwiczeń. Niektóre programy odchudzające kładą duży nacisk na wysiłek fizyczny, inne na dietę. Jednak zapominamy, że najlepsze efekty przynoszą programy, które łączą te dwa elementy - podkreśla Jonathan Ross.
Zaleca się, aby zdrowe dorosłe osoby dostarczały organizmowi w ciągu tygodniu, co najmniej 150 minut aktywności fizycznej o umiarkowanej intensywności, czyli średnio 20 minut dziennie.
Dr Joseph Donnelly zaznacza jednak, że opisane wyżej wytyczne to minimum wysiłku fizycznego, który pozwala zapewnić właściwe krążenie krwi, a nie utratę masy ciała.
- Te wytyczne nigdy nie będą odnosiły się do utraty masy ciała - podkreśla dr Donnelly i zaznacza, że ludzie błędnie interpretują wskazania specjalistów, uznając, że 20 minut spaceru czy jazdy na rowerze będzie wystarczające, aby schudnąć. - Najnowsze badania wskazują, że aby móc dostrzec widoczny spadek masy ciała, tygodniowo należy ćwiczyć minimum przez 250-300 minut tygodniowo - dodaje.
Aby schudnąć nie wystarczy zacząć biegać, czy zapisać się na siłownię. Trzeba jeszcze odpowiednio zbilansować dietę i walczyć ze swoim... mózgiem. Okazuje się, że dla naszego mózgu nawet smak nie ma większego znaczenia. Badacze z Yale donoszą, że mózg "preferuje" bardziej kaloryczne przekąski, nawet jeśli smakują one gorzej od tych zdrowszych i mniej tuczących. Jedyne o co tak naprawdę dba mózg, to kalorie - przyznaje Dana Small, psycholog z Uniwersytetu Yale.
Problemem w rzucaniu wagi nie jest to, jak dużo ćwiczymy, ale to jak reaguje na jedzenie nasz mózg.