Zapomnieli o niej. Kobieta uwięziona całą noc w kolejce górskiej
"Rozpaczliwie krzyczałam, aż straciłam głos" - tak o swoim nieprzyjemnym doświadczeniu opowiada kobieta, która została na całą noc uwięziona w gondoli kolejki górskiej. Jak to możliwe, że wszyscy o niej zapomnieli i nie ruszyli z pomocą?
Plany wyjazdu na narty z rodziną czy przyjaciółmi zazwyczaj zakładają świetną zabawę na stoku, a nie mrożące krew w żyłach przygody, ale jak się okazuje i na takie powinniśmy być przygotowani. Przekonała się o tym Monica Laso, która postanowiła odwiedzić jeden z wielu ośrodków narciarskich nad Tahoe, czyli jednym z najpiękniejszych jezior świata, położonym na granicy stanów Kalifornia i Nevada. Kobieta została uwięziona w wagoniku kolejki gondolowej (napowietrzna kolej linowa wykorzystująca wagoniki podwieszone na linie nośno-napędowej) i spędziła w niej całą noc, wisząc nad stokiem bez telefonu, światła czy jedzenia.
Jak do tego doszło? Jak wyjaśnia w wypowiedzi dla kalifornijskiej stacji KCRA, w pewnym momencie poczuła się zbyt zmęczona, żeby kontynuować zjazd ze wzgórza, więc podeszła do pracownika, który zaprowadził ją do gondoli kolejki. Ta ruszyła, ale po dosłownie dwóch minutach jazdy zatrzymała się na dobre. Kobieta przekonuje, że "krzyczała rozpaczliwie, aż straciła głos" za każdym razem, kiedy widziała na dole pracownika, ale nikt jej nie słyszał. A że nie miała przy sobie telefonu, to nie była w stanie zadzwonić po pomoc i zmuszona była spędzić noc w ciemnej gondoli wiszącej w powietrzu.