Takiego skutku Covid-19 nikt się nie spodziewał! Piloci wyszli z wprawy w lataniu
Koronawirus boleśnie uderzył w pilotów! Latanie samolotami stało się bardziej niebezpieczne przez Covid-19, który uziemił tysiące maszyn na całym świecie. Piloci siadają za sterami po wielu miesiącach przerwy przez pandemię i… robi się naprawdę groźnie!
Kolejne tygodnie przynoszą niepokojące informacje, że piloci na wszystkich kontynentach mają duże kłopoty z powrotem do czynnego latania. Długie miesiące na przymusowych urlopach przez pandemię koronawirusa sprawiły, że zmniejszyła się bardzo ich pewność siebie.
Na ten problem zwróciło uwagę w specjalnym raporcie Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA). Pandemia koronawirusa uziemiła tysiące maszyn, co w sposób natychmiastowy przełożyło się na poziom wyszkolenia załóg. Nikt nie wie, jak tak długa przerwa w pilotowaniu samolotu wpływa na pilota. I pojawił się poważny problem!
Przez pandemię gorzej latają!
Eksperci w raporcie IATA przeanalizowali setki raportów o groźnych incydentach, do których dochodziło podczas lądowań samolotów. Tak zwane "niestabilne podejścia" stały się prawdziwą zmorą lotnictwa cywilnego, a ich liczba wzrosła w ostatnim roku niemal dwukrotnie. Piloci popełniają "szkolne błędy" i źle dostosowują tempo opadania samolotu do kierunku czy prędkości. To skutkuje wieloma próbami podejścia do lądowania.
O tym, że piloci mają kłopot z powrotem do ciągłego latania może świadczyć wewnętrzny raport australijskiego przewoźnika Qantas, który wyciekł do prasy. Eksperci alarmują, że po długich okresach bezczynności pilotom zdarzają się tak proste błędy jak start z zaciągniętymi hamulcami. Przed pandemią takie sytuacje oczywiście także się zdarzały, ale teraz jest ich zdecydowanie więcej.
Sory, ale wyszedłem z wprawy...
Raport IATA opisuje dokładnie historię incydentu, który miał miejsce we wrześniu 2021 r. na lotnisku Aberdeen w Szkocji. Boeing 737 trzykrotnie podchodził do lądowania, co przeważnie zdarza się tylko przez złą pogodę lub przeszkody na pasie startowym. Tym razem jednak pilot nie był w stanie właściwie odnaleźć tzw. ścieżki podejścia, czyli toru lotu gwarantującego udane i bezpieczne lądowanie. Potem tłumaczył agentom bezpieczeństwa, że... wyszedł z wprawy, bo miał 18 miesięczną przerwę, podczas której jedynie trenował na symulatorach.
Historia z lotniska Aberdeen i wiele innych incydentów to efekt zbyt długiej przerwy w lataniu, którą spowodowała pandemia. Okazuje się, że symulatory nie dają pilotom pewności siebie.
Symulatory? Z tym też był problem
Kolejną przeszkodą w utrzymaniu wyszkolenia pilotów na odpowiednim poziomie okazał się utrudniony dostęp do symulatorów. Piloci tłumaczyli kontrolerom Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), że przez czasową likwidację połączeń lotniczych nie byli w stanie... dolecieć do miejsc, gdzie były symulatory lotów.
Z pomocą ma przyjść wirtualna rzeczywistość (VR). Piloci mają mieć dostęp do uproszczonych symulatorów, aby nadrobić zaległości po pandemii. Zamiast zajęcia miejsca w pełnowymiarowym symulatorze kokpitu samolotu wystarczy nałożyć na oczy gogle, które wirtualny kokpit wyczarują dzięki technice obrazu 3D.