To niesłychane, ale wiele Boeingów 747 wciąż polega na dyskietkach 3,5 cala

Pamiętacie jeszcze dyskietki 3,5 cala? My ledwo, bo zrezygnowaliśmy z ich używania już wieki temu, ale jak się okazuje wiele ważnych instytucji wciąż opiera o nie swoje aktualizacje czy systemy bezpieczeństwa.

W 2014 roku w sieci rozpętała się prawdziwa burza, kiedy okazało się, że w amerykańskiej armii wciąż używa się przestarzałych komputerów z lat siedemdziesiątych i 8-calowych dyskietek, a co więcej mowa była również o urządzeniu, za pomocą którego wojsko otrzymuje od prezydenta rozkaz ataku z użyciem broni nuklearnej! Na szczęście Departament Obrony postanowił coś w tym zrobić, więc pod koniec ubiegłego roku dowiedzieliśmy się, że dyskietki odeszły do lamusa zastąpione przez nowoczesne dyski SSD, co nie zmienia faktu, że do wymiany jest jeszcze dużo więcej elementów.

Reklama

Dziś okazuje się jednak, że nie tylko armia stawia na oldschoolowe rozwiązania i z 32-letniego rozwiązania w zakresie przechowywania korzysta również Boeing. Tak, dokładnie ten od samolotów, którymi latamy m.in. na wakacje, co wydało się przy okazji przeglądu jednego z egzemplarzy Boeinga 747 od British Airways, który przeszedł na emeryturę z powodu wywołanego pandemią koronawirusa ograniczenia lotów. Odkrycia dokonała zajmująca się cyberbezpieczeństwem firma Pen Test Partners (PTP) i jak można dowiedzieć się z opublikowanego nagrania, system nawigacji samolotu wciąż korzysta z dyskietek 3,5 cala do aktualizacji przeprowadzanej co 28 dni, co oznacza, że do dziś można spotkać inżynierów z pudełkami pełnymi budzących wspomnienia dysków.

Co jednak ciekawe, zdaniem Aviation Today nie tylko Boeingi 747 polegają na dyskietkach, bo z podobnych rozwiązań w zakresie update’ów oprogramowania korzystać ma wciąż znacząca liczba linii lotniczych: - Wiele Boeingów 737 polega na dyskietkach dla oprogramowania lotniczego od lat, a że bazy danych robią się coraz większe, niektórzy inżynierowi ładują update’y z nawet 8 dyskietek. Te zawierają kluczowe informacje o lotniskach, trasach, pasach startowych, punktach nawigacyjnych i wielu innych - tłumaczą specjaliści. Nie da się ukryć, że zastosowanie tak starej technologii może budzić niepokój, bo wydawać by się mogło, że kiedy w grę wchodzi ludzkie życie, to stosuje się jak najnowocześniejsze rozwiązania.

No bo czy taki stary system jest w stanie oprzeć się choćby atakom hakerskim? A warto pamiętać, że od pewnego czasu pojawiają się doniesienia, że ktoś z odpowiednimi umiejętnościami bez problemu zhakuje pokładowy system rozrywkowy i przejmie kontrolę nad samolotem. Specjaliści zapewniają, że to praktycznie niewykonalne, bo między tymi systemami jest wiele różnych zabezpieczeń i choć faktycznie niedawno udało się znaleźć lukę w zabezpieczeniach British Airways, to jeszcze nie udało się udowodnić, że pasażer mógłby w ten sposób przejąć kontrolę nad samolotem. Mówiąc krótko, pewne wątpliwości się pojawiają, a korzystanie z dyskietek 3,5 cala nie pomaga - na szczęście współczesne samoloty korzystają z dużo nowocześniejszych rozwiązań. 

Źródło: GeekWeek.pl/The Register/Fot. The Register

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy