Dżuma zaatakowała w USA. Czy grozi nam epidemia?
Dżuma może wydawać się chorobą z przeszłości, ale bakteria ją wywołująca nadal istnieje i co roku powoduje tysiące infekcji. Przypadki zachorowania w USA są jednak tak rzadkie, że ten potwierdzony właśnie w stanie Oregon wywołał duże poruszenie. Czy słusznie?
Dżuma dymienicza, wywoływana przez bakterię Yersinia pestis, jest często kojarzona z historycznymi pandemiami, ale nie należy zapominać, że w niektórych częściach świata wciąż pozostaje dużym zagrożeniem. I chociaż przypadki w Stanach Zjednoczonych są stosunkowo rzadkie, niedawny incydent przypomina o konieczności zachowania czujności i środkach zapobiegawczych.
A mowa m.in. o uważnej obserwacji zwierząt domowych, szczególnie tych wychodzących - zakażony mieszkaniec stanu Oregon najprawdopodobniej zaraził się chorobą od swojego kota, który wykazywał charakterystyczne objawy. W tym miejscu warto dodać, że dżuma dymienicza to najczęściej występująca u ludzi i zwierząt forma dżumy, a do zakażenia dochodzi zwykle w wyniku pokąsania przez pchły uprzednio zainfekowane w wyniku kąsania chorych szczurów, wiewiórek lub innych małych ssaków.