Jest pierwsza potwierdzona ofiara śmiertelna „bezpiecznych” e-papierosów

Choć od jakiegoś czasu coraz głośniej mówi się o tym, że e-palenie jest tak samo szkodliwe jak klasyczne, to wiele osób wciąż nie chce uwierzyć w naukowe badania.

Jakiś czas temu pisaliśmy Wam choćby o najnowszych badaniach, które wzięły pod lupę dodatki smakowe do e-liquidów. Jasno wynikało z nich, że elektroniczne papierosy nie tylko uzależniają tak samo jak klasyczne, ale i mogą poważnie uszkodzić komórki naczyń krwionośnych i potencjalnie podnieść ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego. Co ciekawe, przy okazji dowiedzieliśmy się, że różne dodatki smakowe mają różny stopień szkodliwości, a najgorszym ze zbadanych okazał się być cynamon, który powodował znaczne uszkodzenia i dysfunkcje naczyń krwionośnych.

Reklama

Teraz zaś Illinois Department of Public Health (IDPH) poinformował o pierwszej śmierci dorosłego pacjenta związanej z ciężką chorobą układu oddechowego. Zgon jest wiązany z użyciem e-papierosów, podobnie zresztą jak 200 innych przypadków chorób płuc odnotowanych już w Stanach Zjednoczonych. Co gorsze, amerykańskie szpitale głośno mówią o coraz większej ilości bardzo młodych osób palących e-papierosy, trafiających do szpitali z problemami oddechowymi, w których jedynym czynnikiem wspólnym jest używanie e-liquidów.  

Żaden konkretny produkt nie został jeszcze powiązany z tymi wszystkimi sprawami, więc najprawdopodobniej wszystkie mają podobną szkodliwość, choć ze wstępnych raportów CDC wynika, że największą szkodę mogą przynosić produkty z tetrahydrokannabinolem. Ten znaleziono bowiem w produktach, z których korzystało 193 pacjentów związanych ze sprawą: - W wielu przypadkach pacjenci informowali o stopniowo pojawiających się symptomach, jak trudności z oddychaniem, spłycenie oddechu czy bóle w klatce piersiowej. Część donosiła również o umiarkowanych problemach gastrycznych, w tym wymiotach, biegunkach czy omdleniach.

Jeżeli chodzi o wspomnianą pierwszą ofiarę śmiertelną, której zgon powiązano bezpośrednio z e-papierosami, to niestety nie ujawniono żadnych informacji na temat jej wieku czy płci. Dowiedzieliśmy się jednak, że obecnie w szpitalach przebywają co najmniej 22 osoby w wieku 17-38 lat z problemami oddechowymi, których schorzenia są wynikiem używania e-papierosów. Jak twierdzi Robert Redfield, dyrektor Centers for Disease Control and Prevention, czyli agencji rządu federalnego USA wchodzącej w skład Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej: - Współpracujemy z różnymi stanowi agencjami, żeby dobrze zbadać te sprawy, bo wygląda na to, że nadchodzi prawdziwa epidemia chorób związanych z e-papierosami.

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy