Nowa epidemia eboli w Demokratycznej Republice Konga
Władze Demokratycznej Republiki Konga ogłosiły wybuch nowej epidemii eboli. Przypadek zakażenia zarejestrowano w zachodniej części kraju w mieście Mbandaka, gdzie już w poprzednich latach dochodziło do częstych zachorowań. Gorączka krwotoczna ebola cechuje się nawet 90 procentową śmiertelnością.
Pierwszy tegoroczny przypadek eboli w Demokratycznej Republice Konga odnotowano u 31-letniego mężczyzny, który już 5 kwietnia zaczął odczuwać objawy choroby wywołanej śmiercionośnym wirusem. Niestety, zakażonego Afrykańczyka nie udało się uratować i już 21 kwietnia zmarł on na oddziale intensywnej terapii.
Lokalni pracownicy służby zdrowia natychmiast przekazali odpowiednie próbki do przetestowania pod kątem obecności wirusa ebola. Wyniki okazały się pozytywne, w związku z czym władze kraju ogłosiły stan epidemii.
Pacjent do ośrodka leczenia zgłosił się dopiero w dniu w swojej śmierci, kiedy jego stan był wyjątkowo zły. Oznacza to, że przez co najmniej kilka tygodni choroba mogła rozprzestrzeniać się wśród miejscowej ludności.
- Czas nie jest po naszej stronie - powiedział dr Matshidiso Moeti, dyrektor regionalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Afryce.
- Choroba zaczęła się dwa tygodnie temu i teraz usiłujemy ją doścignąć. Pozytywną wiadomością jest to, że władze ds. zdrowia w Demokratycznej Republice Konga mają większe niż ktokolwiek inny na świecie doświadczenie w szybkim kontrolowaniu epidemii eboli - dodał.
Ebola w Demokratycznej Republice Konga
Warto dodać, że jest to już czternasta epidemia eboli w Demokratycznej Republice Konga od 1976 roku - natomiast szósta w ciągu ostatnich pięciu lat. W samej prowincji Equateur, w której znajduje się miasto Mbandaka, odnotowano już ogniska choroby zarówno w 2018, jak i 2020 roku.
Oczywiście w obecnej sytuacji władze podjęły odpowiednie działania od razu. Zmarły został pochowany w bezpieczny sposób, a osoby przebywające z nim w ostatnim czasie są identyfikowane, a ich stan zdrowia monitorowany.
Już w ciągu najbliższych dni rozpoczną się szczepienia. Co więcej, wiele osób w prowincji zostało już zaszczepionych w poprzednich latach, co z pewnością powinno ograniczyć transmisję wirusa.