Obłęd jerozolimski. Psychiczna przypadłość dopada odwiedzających stolicę Izraela

Wyobraźcie sobie, że jedziecie do Jerozolimy i nagle doznajecie religijnego szału, w czasie którego stajecie się "bożymi bojownikami". To możliwe i nie tak rzadkie, jak mogłoby się wydawać - każdy może doświadczyć syndromu jerozolimskiego.

Obłęd jerozolimski występuje u wyznawców różnych religii, choć najwięcej przypadków notuje się wśród chrześcijan
Obłęd jerozolimski występuje u wyznawców różnych religii, choć najwięcej przypadków notuje się wśród chrześcijan123RF/PICSEL

To nie wandalizm, to syndrom jerozolimski

Izrael na skutek ataków Hamasu żyje od soboty zupełnie innymi wydarzeniami, ale kilka dni temu w Muzeum Izraela w Jerozolimie doszło do bardzo dziwnego zdarzenia, a mianowicie aresztowania amerykańskiego turysty, który zniszczył dwa rzymskie posągi pochodzące z II wieku naszej ery.

Prawnik mężczyzny, Nick Kaufman, przekonuje jednak, że nie był to akt wandalizmu, a za zniszczenie bezcennej kolekcji odpowiada tzw. syndrom (obłęd) jerozolimski. To zaburzenie urojeniowe występujące wśród pielgrzymów i turystów odwiedzających Ziemię Świętą, zwłaszcza Jerozolimę.

Polega ono na tym, że pod wpływem obecności w miejscach związanych z historią biblijną, doznają psychicznego szoku i zaczynają utożsamiać się z postaciami biblijnymi. 40-letni Amerykanin żydowskiego pochodzenia przekonuje, że tak było w jego przypadku, bo kiedy zobaczył rzymskie posągi, uznał je za "bałwochwalskie i sprzeczne z Torą".

Skąd się to bierze? Psychiatrzy przyczyn choroby upatrują w zderzeniu własnych wyobrażeń pielgrzymów dotyczących wizyty w Ziemi Świętej z rzeczywistością. Rocznie przypadłość dotyka nawet 200 osób, głównie mężczyzn w wieku 20-30 lat wyznania chrześcijańskiego lub żydowskiego, choć znanych jest też kilka przypadków muzułmańskich.

Osoby, które ulegają syndromowi jerozolimskiemu typu III, nie są w stanie poradzić sobie z konkretną rzeczywistością dzisiejszej Jerozolimy - pojawia się rozdźwięk pomiędzy ich podświadomym idealistycznym obrazem Jerozolimy i miasta takiego, jak ono wygląda w rzeczywistości
wyjaśniają badacze w artykule na łamach British Journal of Psychiatry.

Wydawało mu się, że jest Samsonem

Co ciekawe, objawy pasujące do obłędu jerozolimskiego występują u wystarczającej liczby pacjentów, by w Jerozolimie funkcjonowała specjalna placówka - Centrum Zdrowia Psychicznego Kfar Shaul - specjalizująca się w leczeniu i badaniu choroby. W latach 1980-1993 do ośrodka skierowano 1200 turystów!

Jednym z nich był amerykański turysta, który zaczął identyfikować się z biblijnym Samsonem. Jak opisują badacze jego przypadek, pewnego dnia "ogarnął go przymus przybycia do Izraela, aby przesunąć jeden z gigantycznych kamiennych bloków tworzących Ścianę Płaczu, który jego zdaniem nie znajdował się na właściwym miejscu. Po przybyciu na miejsce próbował go przesunąć".

Wtedy też musiała interweniować policja, która zabrała go do wspomnianej placówki, ale kiedy lekarze zakwestionowali jego tożsamość, rozbił okno i z niej uciekł. Wrócił dopiero w momencie, gdy pielęgniarka, która znalazła go na przystanku autobusowym, powiedziała mu, że udowodnił, że ma cechy Samsona - po przyjęciu leków przeciwpsychotycznych mężczyzna został zwolniony do domu.

Psychiatrzy podkreślają, że podobnie działa też tzw. syndrom paryski, czyli kontrast między miastem znanym z romantycznych filmów a realiami stolicy Francji, który powoduje u niektórych turystów niepokój, duszności, zawroty głowy, a nawet halucynacje!

Odbudowa Pałacu Saskiego. Trwają prace archeologiczneAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas