Pfizer twierdzi, że jego szczepionka ma skuteczność 93% już po jednej dawce

Jak wynika z najnowszego listu opublikowanego w New England Journal of Medicine, szczepionka firm Pfizer i BioNTech chroniąca przed COVID-19 wykazuje skuteczność 92.6% już po pierwszej dawce i to nie koniec dobrych wieści.

Wyniki najnowszych prób laboratoryjnych mają ogromne znaczenie, bo tak wysoka skuteczność już pierwszego szczepienia pozwala bezpiecznie oddalić w czasie drugie i szybciej zaszczepić więcej populacji, a do tego nieco zniwelować problemy wynikające z ograniczonej dostępności szczepionki. - Może być trochę niepewności, jeśli chodzi o czas trwania ochrony po pojedynczej dawce, ale podanie drugiej dawki w ciągu miesiąca po pierwszej, zgodnie z rekomendacjami, dodaje nieco zalet krótkoterminowych, bo wiele osób z grup szczególnie zagrożonych może dostać choćby pierwszą dawkę i nie zostaną pozostawione bez ochrony - czytamy w oświadczeniu.

Reklama

Tak jak wspomnieliśmy, to dobre wiadomości również w kontekście chwilowych, zdaniem producenta, problemów z dostawami, z którymi boryka się cały świat. Co więcej, osobny raport opublikowany również opublikowany w New England Journal, sugeruje, że szczepionka Pfizera jest skuteczna także w kontekście nowych wariantów koronawirusa, jak choćby południowoafrykański B1351, którego wszyscy się obawiają, bo wykazuje częściową odporność na terapię przeciwciałami. To dobre wieści, biorąc pod uwagę, że ten ostatni wymyka się innym szczepionkom, jak ta od AstraZeneca i Uniwersytetu Oksfordzkiego, która ma w tym kontekście skuteczność na poziomie zaledwie 10%. 

New England Journal of Medicine przynosi także inne pozytywne wieści, a mianowicie potwierdza, że szczepionka firmy Moderna również jest skuteczna w starciu z nowymi wariantami koronawirusa, w tym południowoafrykańskim. Eksperci zaznaczają wprawdzie, że w pobranych próbkach krwi było mniej aktywności neutralizujących przeciwciał, ale jednocześnie wystarczająco dużo, żeby zneutralizować wirus.

Wygląda więc na to, że mamy kolejne dowody na to, że nowy typ szczepionek, tzw. mRNA, jak ta od Pfizera czy Moderny, jest znacznie skuteczniejszy w walce z koronawirusem oraz jego nowymi wariantami niż tradycyjne szczepionki pokroju AstraZeneca. Pozostaje tylko pytanie, czy władze krajów dotkniętych pandemią zdecydują się pójść za sugestią producenta i opóźniać podanie drugiej dawki, żeby szybciej wyszczepić większą część populacji, czy też może zostaną przy obecnym trybie.

Źródło: GeekWeek.pl/futurism

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy