Ten środek „zaszkodził” Idze Świątek. Czym jest trimetazydyna?
Wczoraj w środowisku tenisowym zawrzało, Iga Świątek - aktualnie druga rakieta świata - przyznała bowiem, że we wrześniu uzyskała pozytywny wynik badania na obecność trimetazydyny, niedozwolonego środka dopingującego. Co to za substancja i dlaczego zawodowi sportowcy nie mogą z niej korzystać?
Iga Świątek na dopingu? Takie informacje przetoczyły się wczoraj przez media na całym świecie, ale sprawa jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Tak, we wrześniowym teście uzyskała pozytywny wynik badania na obecność trimetazydyny (TMZ), ale Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) nie uznaje tego za poważne wykroczenie, bo substancja była na „najniższym poziomie zakresu”, a jej użycie nie wynika z celowego działania Świątek czy też jej zaniedbania.
Tenisistka przyjąć miała zanieczyszczoną trimetazydyną melatoninę, czyli lek ułatwiający zasypianie w zaburzeniach rytmu dobowego czy takich spowodowanych zmianą strefy czasowej, dostępny w naszym kraju bez recepty. Taki scenariusz potwierdzają testy laboratoryjne przeprowadzone w niezależnym laboratorium akredytowanym przez WADA w amerykańskim stanie Utah - wynika z nich, że melatonina była faktycznie zanieczyszczona TMZ, co zostało również zweryfikowane przez niezależnego eksperta naukowego z innego laboratorium akredytowanego przez WADA.
Czy jest trimetazydyna?
ITIA przyjęła więc, że pozytywny wynik testu został spowodowany zanieczyszczeniem i ukarała Igę Świątek jedynie miesięcznym zawieszeniem. Inna sprawa, że sposób komunikacji sytuacji budzi poważne wątpliwości, bo zespół polskiej tenisistki przez te kilka miesięcy ukrywał sprawę, ale to już temat na inny materiał - dziś skupimy się na tym, czym w ogóle jest trimetazydyna i dlaczego uznawana jest za środek dopingujący.
Trimetazydyna to organiczny związek chemiczny stosowany w chorobie niedokrwiennej serca, który działa ochronnie na komórki mięśnia sercowego. Hamuje ona wykorzystywanie kwasów tłuszczowych jako substratu energetycznego przez komórki mięśnia sercowego, zwiększając jednocześnie wykorzystanie w celach energetycznych glukozy. Dzięki temu zmniejsza się zużycie tlenu w sercu, bo nasz organizm potrzebuje go mniej do uzyskania tej samej ilości energii z 1 grama glukozy niż z 1 grama kwasów tłuszczowych.
Zmniejszając zapotrzebowanie serca na tlen, trimetazydyna przyczynia się do likwidacji głównej przyczyny powstawania objawów choroby niedokrwiennej serca, czyli niewystarczającej podaży tlenu. Substancja wyrównuje również pozawałową kwasicę wewnątrzkomórkową oraz ogranicza gromadzenie się w komórkach jonów Na+ i Ca2+, przywracając w sercu równowagę elektrolitową.
Dlaczego TMZ to doping?
Trimetazydyna od 2014 r. znajduje się na liście substancji zabronionych Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), gdzie umieszczona została w kategorii „modulator hormonów i metabolizmu”, którego używanie przez sportowców zarówno podczas zawodów, jak i poza nimi, jest nielegalne. Uważa się, że poprzez zwiększenie przepływu krwi, może poprawić wydolność fizyczną, szczególnie w przypadku sportów wytrzymałościowych, choć opinie co do tego, jak długotrwały może być ten efekt, są podzielone.
Jak wyjaśniała to już w 2022 roku w rozmowie z CNN dr Elizabeth Murray, lekarz medycyny ratunkowej dla dzieci w Centrum Medycznym Uniwersytetu w Rochester, trimetazydyna nie zmienia znacząco ciśnienia krwi lub tętna, ale sprawia, że serce pracuje wydajniej. Sportowiec teoretycznie nie odczuwa więc jego działania (np. pobudzenia), ale jest w stanie dłużej rywalizować na wyższym poziomie, bo rośnie jego wytrzymałość.
Jeśli uprawiasz sport wymagający dużego wysiłku, zużywasz dużo energii i narażasz swoje serce na znaczne obciążenie, teoretycznie mogłoby to z pewnością pomóc mu lepiej funkcjonować
Mówiąc krótko, wiele wskazuje na to, że trimetazydyna poprawia wytrzymałość, a najlepszym dowodem jest chyba fakt, że to nie pierwsza afera dopingowa z jej udziałem. Substancja ta nie jest obca np. rosyjskim sportowcom, bo na Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu w 2018 r. rosyjska bobsleistka Nadieżda Siergiejewa została z jej powodu zdyskwalifikowana na dwa dni przed zawodami, a w 2022 roku pozytywny wynik testu na obecność trimetazydyny na miesiąc przed zdobyciem złotego medalu w zawodach drużynowych na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2022 uzyskała rosyjska łyżwiarka Kamiła Walijewa.
Jedną z najgłośniejszych spraw związanych z trimetazydyną jest zaś przypadek chińskiej gwiazdy pływania i złotego medalisty olimpijskiego, Sun Yanga, który w 2014 r. został ukarany zawieszeniem po pozytywnym wyniku testu na obecność TMZ (tłumaczył, że przyjmował ją na bóle w klatce piersiowej).
W przypadku Igi Świątek sytuacja jest nieco inna, bo ilość substancji znalezionej w próbce moczu tenisistki była niezwykle niska, a testy próbki włosów potwierdziły, że nie doszło do spożycia przez nią trimetazydyny w ilości odpowiadającej choćby jednorazowej najniższej dawce terapeutycznej tej substancji. I jak informuje New York Times, potwierdza to dr Andrzej Pokrywka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, ekspert ds. zwalczania dopingu w Centrum Medycyny Sportowej, który sam zalecał WADA umieszczenie TMZ na liście substancji zakazanych.