Zmarli zarażają Alzheimerem? Sensacyjne odkrycie naukowców

Wygląda na to, że lekarze słusznie porzucili dawno temu praktykę wstrzykiwania dzieciom hormonu wzrostu pozyskiwanego z... mózgów zmarłych osób. I to nie tylko ze względu na ryzyko rozwoju choroby Creutzfeldta-Jakoba, ale i Alzheimera, jak pokazuje najnowsze badanie.

Sensacyjne badanie dotyczące Alzheimera. Można się nim zarazić
Sensacyjne badanie dotyczące Alzheimera. Można się nim zarazić123RF/PICSEL

Podawali dzieciom hormon z mózgu zmarłych. Efekt?

Chociaż obecnie trudno uwierzyć, że tego typu terapia była w ogóle dopuszczona do użytku, to faktycznie był taki czas, kiedy podawano dzieciom zastrzyki z hormonu wzrostu pozyskiwanego z przysadki mózgowej osób zmarłych.

Praktyka została jednak porzucona, kiedy u ok. 200 dzieci, które w latach 1959-1985 poddano tej procedurze w celu leczenia niskiego wzrostu, rozwinęła się choroba Creutzfeldta-Jakoba, czyli śmiertelna zwyrodnieniowa choroba neurologiczna spowodowana nieprawidłowo sfałdowanym białkiem, czyli tzw. białkiem prionowym infekcyjnym.

Co ciekawe, te białkowe cząsteczki zakaźne powstają z występujących powszechnie w wielu organizmach i całkowicie niegroźnych białek - stają się groźne, gdy zmieniają swoją naturalną konformację.

Teraz możemy zaś zapoznać się z nowym badaniem, które dostarczyło dowodów na to, że te same zastrzyki mogły również wywołać chorobę Alzheimera. Takie przenoszenie tej choroby z osoby na osobę byłoby ekstremalnie rzadkie, ponieważ wymaga bezpośredniego kontaktu z płynem mózgowym.

Ale jest jak najbardziej możliwe, bo narzędzia stosowane w neurochirurgii należy odkażać, aby uniknąć przenoszenia białek Alzheimera między pacjentami. Tyle że standardowe techniki odkażania, takie jak gotowanie lub moczenie w formaldehydzie, nie usuwają prionów.

Jak przekonuje neurolog John Collinge z Instytutu Chorób Prionowych University College London, on i jego współpracownicy od pewnego czasu podejrzewali, że zastrzyki hormonu wzrostu pochodzącego z przysadki mózgowej zmarłego mogły więc spowodować przeniesienie demencji.

Ich zdaniem Alzheimerem można się zarazić

W związku z tym przyglądali się skierowaniom do brytyjskiej krajowej kliniki prionowej, aby sprawdzić, czy u osób, które otrzymały zastrzyki ze zwłok, ale nie zmarły na chorobę Creutzfeldta-Jakoba, pojawiają się oznaki upośledzenia funkcji poznawczych.

I mieli rację, bo jak się okazało pięć z ośmiu osób biorących udział w badaniu, którym jako dzieciom podawano te zastrzyki, miały w wieku 30, 40 i 50 lat objawy odpowiadające chorobie Alzheimera. Z pozostałych trzech osób, jedna miała łagodne upośledzenie funkcji poznawczych, jedna miała objawy poznawcze, a jedna była bezobjawowa.

Co prawda każda z tych osób przeszła inną serię testów, ale zdaniem naukowców istnieją dowody na obecność biomarkerów choroby Alzheimera i atrofii mózgu w całej kohorcie, a do tego w żadnym z tych przypadków nie można łatwo wytłumaczyć wystąpienia otępienia o wczesnym początku.

Wyniki opierają się na poprzednim badaniu, które wykazało, że archiwalne próbki tych zastrzyków hormonalnych zawierały amyloid beta - białko uważane za czynnik sprawczy choroby Alzheimera. W badaniu autopsyjnym osób, które otrzymały te zastrzyki, a następnie zmarły na chorobę Creutzfeldta-Jakoba, stwierdzono zaś złogi beta-amyloidu w mózgu.

Jest to wyjątkowo interesujące badanie, ponieważ do tej pory nie mamy pewności, co powoduje chorobę Alzheimera, a jego wyniki wskazują wyraźnie na charakter prionowy. To umieszczałoby chorobę Alzheimera w tej samej kategorii, co inne choroby prionowe, jak gąbczasta encefalopatia bydła (choroba szalonych krów) czy kuru, choroba mózgu związana z rytualnym spożywaniem zmarłych osób w Papui-Nowej Gwinei.

Podwodny tunel pęka w trakcie przejazdu? Wiemy, co robićINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas