Naukowcy wykryli zakazany freon, który znowu powiększa dziurę ozonową

Któryś z krajów wschodniej Azji znów zaczął produkować i emitować coraz większe ilości niezwykle niszczycielskiego dla ziemskiej warstwy ozonowej freonu, który został wycofany z użytku dziesiątki lat temu.

O dziurze ozonowej po raz pierwszy usłyszeliśmy w latach 70. ubiegłego wieku, gdy za sprawą olbrzymich emisji freonu, który w tamtych czasach był powszechnie używany jako czynnik chłodzący w lodówkach, nad biegunem południowym doszło do ubytku w warstwie ozonowej.

Rewolucja sprzed 25 lat, której jednym z głównych założeń było pozbycie się emitujących freon lodówek, okazała się więc bardzo potrzebna. Obecnie użycie tetrachlorometanu jest zredukowane do absolutnego minimum, a jego obrót w handlu jest ściśle regulowany. Wynika to z faktu, że uważa się, że jest on wyjątkowo groźny dla środowiska, a zwłaszcza dla warstwy ozonowej.

Reklama

Większość gazów zawartych w Protokole Montrealskim została całkowicie wycofana z użytku od początku 2015 roku. W 2014 roku wyprodukowano mniej niż 5 procent gazów niszczących ozon w porównaniu z 1987 rokiem. Ostanie badania wykazały jednak, że wycofanie freonu wcale nie przebiega tak, jak wcześniej zapewniano.

Obserwowana i prognozowana emisja freonów. Fot. NOAA.

Jak podaje Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ) dane satelitarne wskazują, że we wschodniej Azji od 2013 roku gwałtownie rośnie stężenie freonu-11 w atmosferze. Związek, który jest niszczycielski i powinien być całkowicie wycofany, jest od 5 lat przez któryś z krajów produkowany na przemysłową skalę.

ONZ nie wskazał konkretnego państwa, jednak raczej nie ma wątpliwości, że są to Chiny. Zgodnie z Protokołem Montrealskim w sprawie substancji zubożających warstwę ozonową, podpisanego w 1987 roku przez 160 krajów, zakazana jest produkcja i emisja freonów.

Kto po wielu latach odważył się złamać globalne porozumienie i produkować trichlorofluorometan? Naukowcy zamierzają to wkrótce wykryć. Przy okazji znalazł się sprawca powolniejszego, i to o połowę, regenerowania się warstwy ozonowej nad Antarktyką.

Jeśli emisja freonu-11 nie zostanie powstrzymana, a będzie się nadal nasilać, to istnieje poważne zagrożenie, że dziura ozonowa nie tylko będzie jeszcze wolniej zanikać, ale nawet ponownie się powiększać, co chyba byłoby największym koszmarem na ludzkości.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. ONZ

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama