Pentagon właśnie wytworzył sztuczną zorzę polarną
Amerykańska armia uruchomiła anteny w ośrodku HAARP na Alasce i wytworzyła sztuczną zorzę polarną w celach badawczych. Test wywołał falę kontrowersji na całym świecie.
Program HAARP od wielu lat budzi mnóstwo kontrowersji. Entuzjaści teorii spiskowych uważają, że jest to broń przeznaczona do sterowania umysłami ludzi, wpływania na warunki atmosferyczne czy wywoływania trzęsień ziemi. Tymczasem naukowcy działający w programie HAARP tłumaczą, że celem jest badania najwyższych warstw ziemskiej atmosfery.
Okazuje się, że ośrodek właśnie przeprowadził bardzo dziwne eksperymenty. Celem było wytworzenie sztucznej zorzy polarnej nad Alaską. Testy trwały przez ostatnie kilka dni i miały zakończyć się pełnym sukcesem. Udział w nich brali wybitni eksperci z kilku amerykańskich uniwersytetów, a mianowicie: University of Alaska Fairbanks, Cornell University, University of Colorado Denver, University of Florida i Georgia Institute of Technology.
HAARP wytworzył zorzę polarną nad Alaską
Naukowcy chcieli sprawdzić, jak będzie zachowywała się jonosfera podczas skierowania do niej ogromnych ilości energii wytworzonych przez całą sieć anten HAARP. Chodzi tutaj o 180 anten wysokiej częstotliwości o mocy 3,6 megawata. Jonosfera to obszar ziemskiej atmosfery rozciągający się na wysokości od 50 do 1000 kilometrów nad powierzchnią naszej planety.
Częstotliwości transmisji fal do jonosfery miały się różnić, rozciągając się od 2,8 do 10 megaherców. Co ciekawe, poświata powstała nad całą Alaską, i chociaż miała czerwoną i zieloną barwę oraz była bardzo słabo niewidoczna dla ludzkiego oka, to jednak przy użyciu aparatury okazało się, że jej światło było widoczne nawet w odległości ok. 500 kilometrów od miasta Gakona.
Armia testuje nowe systemy komunikacji
Eksperyment miał potwierdzić, czy tzw. fale plazmowe wzmacniają inne fale o bardzo niskiej częstotliwości, które można wykorzystać do lepszej komunikacji na duże odległości pomiędzy np. obiektami znajdującymi się na Ziemi i instalacjami kosmicznymi. Nie jest tutaj tajemnicą, że głównie program jest związany z armią i ma na celu zapewnienie wojsku nowy poziom stabilnej komunikacji.
Te badania mają też ogromne znacznie z punktu widzenia nadchodzącego wielkimi krokami szczytu aktywności Słońca. Jesienią 2024 roku nasza gwiazda może generować potężne rozbłyski, a w ziemskiej magnetosferze mogą powstawać spektakularne zorze polarne. Intensywne burze magnetyczne mogą zatem stanowić zagrożenie dla satelitów i instalacji energetycznych na Ziemi. Armia USA prowadzi badania, które mają na celu poradzenie sobie z tym problemem.
Chiny też zbudowały swój HAARP dla wojska
Podobne badania prowadzą również Chiny. Ich sieć anten EFL znajduje się 1000 kilometrów na południe od Pekinu, ale dokładna lokalizacja trzymana jest w tajemnicy. Eksperci uważają, że obiekt ma też inne zadanie, niż wykrywać wrogie okręty. Mówi się też o punktowym rozgrzewaniu jonosfery i dzięki temu wpływaniu na trajektorię lotu międzykontynentalnych pocisków balistycznych, które przenoszą broń jądrową. Tego typu instalacja mogłaby szybko i skutecznie zneutralizować nawet najnowszą broń hipersoniczną, nad którą pracują Stany Zjednoczone i Rosja.