Rozwiązano zagadkę dziwnej chmury na Marsie, która pojawiła się nad wulkanem

Na zdjęciach Marsa wykonanych w 2018 roku, przez należącą do Europejskiej Agencji Kosmicznej sondę Mars Express, pojawiła się dziwna smuga nad wulkanem Arsia Mons. Teraz naukowcy wyjaśnili jej zagadkę.

Obrazy chmury obiegły świat lotem błyskawicy. Wielu uważało, że na Czerwonej Planecie wybuchł wulkan. Jednak naukowcy z NASA szybko ostudzili emocje, oświadczając, że dziwna smuga o długości tysięcy kilometrów nie jest efektem erupcji wulkanu, a jedynie pyłem zawierającym również cząsteczki lodu wodnego, który rozprzestrzenia się po szczątkowej atmosferze Marsa na skutek prądów powietrznych, będących naturalnym skutkiem nadejścia zimy na półkuli południowej.

Wyjaśnienie tego zjawiska było do tej pory jednak zbyt ogólne. Naukowcy postanowili więc przygotować szczegółową pracę naukową na jego temat, ponieważ w międzyczasie pojawiło się wiele wątpliwości. Jedna z nich rozpoczynała się pytaniem, dlaczego podobne chmury nie występują na innych wulkanach tarczowych znajdujących się blisko Arsia Mons. Tymczasem inna stwierdzała, że na Marsie wciąż może występować aktywność wulkaniczna.

Reklama

Oficjalnie uważa się, że obecnie żaden z marsjańskich wulkanów nie wykazuje aktywności i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie się to zmieniło. Jednak istnieje pewna grupa badaczy, którzy są pewni, że wulkany wciąż mogą być aktywne, ale od milionów lat są pogrążone w głębokim śnie. To jednak może się zmienić.

Według najnowszych badań, które bazują na danych pozyskanych przez misje od lat 70. ubiegłego wieku aż do 2018 roku, mamy tutaj do czynienia z chmurą orograficzną. Smuga pojawia się wiosną lub latem, gdy gęste powietrze dociera do podstawy wulkanu i zaczyna się wspinać po jego zachodnim zboczu. W trakcie wędrówki powietrze wychładza się i staje się bardziej wilgotne, zmieniając się w chmurę orograficzną.

Chmura powstaje na wysokości ok. 45 kilometrów ponad powierzchnią Marsa. Na tej wysokości zaczyna się ona wydłużać za sprawą wiatru wiejącego z prędkością 600 km/h. Smuga może ostatecznie osiągnąć długość nawet 1800 kilometrów i 150 kilometrów szerokości. Co ciekawe, naukowcy uważają, że ta chmura nie jest jedyną tam występującą, ale na pewno jest najbardziej spektakularną.

Wyjaśnienie naukowców dotyczące powstania smugi nie wyjaśnia jednak aktywności Marsa. Załogowe misje powinny na tę sprawę rzucić nieco więcej światła. Gdyby okazało się, że Czerwona Planeta wciąż jest aktywna wulkanicznie, to byłaby to wspaniała wiadomość nie tylko z punktu widzenia dostarczenia energii na potrzeby egzystencji tam ludzi, ale również transformacji tego globu w drugą Ziemię.

Arsia Mons to najbardziej wysunięty na południe wulkanu tarczowej formacji Tharsis Montes, leżącej w regionie Tharsis. Wulkan wznosi się 9000 metrów ponad otaczającą go wyżyną, a średnica jego kaldery wynosi ok. 110 kilometrów. Naukowcy odkryli, że wulkan posiada aż 29 otworów w skorupie, którymi możne wydobywać się lawa.

Najnowsze badania wulkanu wskazują, że ostatnio był on aktywny ok. 50 milionów lat temu, a szczyt aktywności miał miejsce 150 milionów lat temu. Z danych uzyskanych za pomocą sondy Mars Express wynika, że zestalona lawa na zboczach wulkanów liczy sobie od 115 do zaledwie 2 milionów lat.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. ESA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy