Smog ich wykańcza. Będą zasiewać chmury, żeby oczyścić powietrze
New Delhi od wielu lat nie może poradzić sobie z zanieczyszczeniem powietrza. Transport, energetyka, przemysł (w tym nielegalny) to tylko niektóre ze źródeł emisji szkodliwych substancji. Problem jest poważny, rocznie z powodu smogu w Indiach umiera około 2 miliony ludzi. To tak jakby z powierzchni Polski usunąć... Warszawę.
Chcąc zwalczyć problem smogu nękający New Delhi, indyjscy naukowcy chcą wykorzystać technologię zasiewania chmur, aby wywołać deszcz i oczyścić toksyczne powietrze w mieście. Inicjatorem akcji jest Indyjski Instytut Technologiczny w Kanpur. Obejmuje ona wykorzystanie samolotów wyposażonych w sprzęt do emisji jąder kondensacji oraz działka naziemne w celu wywołania chmur i opadów, jak wyjaśnił prof. Sachchida Nand Tripathi.
Nawet bardzo skromny deszcz skutecznie zmniejsza zanieczyszczenie.
New Delhi: Najbardziej zanieczyszczone miasto świata
Na początku listopada South China Morning Post szczegółowo opisał zjawisko zanieczyszczenia powietrza w New Delhi, opisując gęstą, szkodliwą szarą mgłę spowijającą miasto, powodującą zamykanie szkół i liczne problemy zdrowotne.
Według badania przeprowadzonego przez WHO na 1650 miastach na całym świecie i 7 tys. miast (również na całym świecie) przez amerykański Health Effects Institute, New Delhi jest najbardziej zanieczyszczonym miastem na Ziemi. W całym kraju smog jest przyczyną przewlekłych chorób układu oddechowego i astmy, które doprowadzają do śmierci 2 milionów ludzi każdego roku. Połowa dzieci ma nieodwracalnie uszkodzone płuca.
W 2019 r. Sąd Najwyższy Indii wydał oświadczenia w sprawie zanieczyszczenia w Delhi, stwierdzając, że "Delhi stało się gorsze niż narak [hinduski odpowiednik piekła]". Władze przypisują powstanie smogu licznym czynnikom takim jak transport, przemysł i sezonowe pożary w rolnictwie. Tragicznie zła sytuacja wymusiła drastyczne środki, jak np. zamknięcie szkół czy zakazy dla pojazdów z silnikami Diesla i działalności budowlanej.
Krytycy uważają, że zasiewanie chmur jest nieskuteczne
Choć inicjatywa sztucznego wywołania deszczu wyszła ze środowiska naukowego, to nie wszyscy naukowcy są zgodni co do skuteczności tego rozwiązania. Bhavreen Kandhari związany z ochroną środowiska uważa, że to będzie jedynie marnotrawienie pieniędzy publicznych.
Dokładne koszty nie są znane, indyjskie media szacują, że zasiewanie 100 kilometrów kwadratowych chmur może kosztować około 120 tysięcy dolarów. Pomysłodawca broni proponowanej metody powołując się na udane próby w zachodniej części kraju, co doprowadziło do wzrostu ilości opadu o 20 proc. Z kolei krytycy, tacy jak Sunil Dahiya z Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem podkreślają, że przyniesie to jedynie chwilową ulgę. Potrzeba pilnie ograniczyć emisję zanieczyszczeń.
W Delhi dwa lata temu z wielką pompą wzniesiono swoją pierwszą wieżę smogową, z gigantycznym systemem wentylatorów zasysającym powietrze, ale warta 2 miliony dolarów konstrukcja do tej pory nie działała, a eksperci twierdzili, że jej wpływ ograniczał się do promienia zaledwie 50 metrów.
Indie nie są pierwsze
Chiny szeroko wykorzystują technologię zasiewania chmur, wydając miliardy dolarów na modyfikację pogody w celu ochrony regionów rolniczych lub poprawy jakości powietrza przed ważnymi wydarzeniami.
W tę technologię zainwestowały także inne kraje, w tym Indonezja i Malezja. W 2021 r. plan zasiania chmur nad górami Nowego Meksyku w celu zwiększenia opadów śniegu został wycofany po zarzutach, że mogą one zatruć ludzi i środowisko.
Jak tworzy się deszcz?
Projekt sztucznego tworzenia chmur w Indiach zakłada rozpylenie w atmosferze mieszaniny soli zawierających jodek srebra. Naukowcy spodziewają się, że przy odpowiednio dużej wilgotności pozwoli to wywołać ulewne deszcze.
W przypadku rozpylenia niewielkich cząsteczek stają się one jądrami kondensacji, wokół których gromadzi się woda. To jest zasiew higroskopijny. Chińczycy np. wykorzystywali z kolei pręciki z jodku srebra wielkości papierosa, które wystrzeliwali w chmury. Jodek srebra powoduje zmianę stanu skupienia przechłodzonej wody, która zamienia się w cząsteczki lodu, które łamią się i zwiększają swoją objętość, a następnie spadają na ziemię. W związku z tym, że poniżej chmury jest dodatnia temperatura, lód roztapia się i pada deszcz.
Czy w Polsce można zasiewać deszcz?
W Polsce od lat powtarza się, że średni opad to 600 mm (czyli 600 litrów na metr kwadratowy). Ale przestrzennie jest to znacznie zróżnicowane. Są obszary (np. górskie), które otrzymują znacznie większe ilości opadu, są takie, gdzie opady nie przekraczają rocznie 200 mm. Czy dla tych obszarów rozwiązaniem byłoby zasiewanie chmur?
Pamiętajmy, że jodek srebra nie zmienia chemicznie chmury. Stosowanie takiej metody lokalnie nie powinno doprowadzić do światowej katastrofy. Ale zwróćmy uwagę na to, że nie jesteśmy sami. Gdyby kraje położone na zachód od Polski, jak Niemcy czy Francja również zdecydowałyby się na taką metodę zwiększenia opadów, doprowadziłoby to do zmniejszenia wilgotności powietrza, które następnie przemieszcza się na zachód (w Polsce dominują wiatry zachodnie). Efekt byłby taki, że w naszym kraju zanotowalibyśmy spadek ilości opadów.
Takie działania mogłyby doprowadzić do licznych protestów, w tym organizacji ekologicznych. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę długofalowe skutki modyfikacji atmosfery, które nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć. Już w 1976 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ wprowadziło zakaz modyfikacji pogody dla celów militarnych.