Dziesiątki zniszczonych rosyjskich bombowców i spadek ataków na Ukrainę
Siły Zbrojne Ukrainy ogłosiły wielki sukces na polu walki z rosyjskim lotnictwem bojowym. Okazuje się, że po ostatniej spektakularnej akcji o nazwie "Pajęczyna", w której za pomocą dronów kamikadze zniszczono lub uszkodzono dziesiątki rosyjskich bombowców, aż o połowę spadła intensywność nalotów rakietowych na ukraińskie miasta.

Rosyjskie lotnictwo znajduje się w coraz bardziej opłakanym stanie. To pokłosie ostatnich spektakularnych ukraińskich akcji wymierzonych w rosyjskie lotnictwo strategiczne. Największą niewątpliwie była operacja "Pajęczyna". Przypominamy, że dzięki niej zniszczono lub uszkodzono aż 1/3 floty bombowców strategicznych. Straty Kremla opiewają na co najmniej trzy miliardy dolarów.
Teraz okazuje się, że te ataki, wykonane za pomocą najnowszych dronów kamikadze, aż o połowę zmniejszyły intensywność nalotów rakietowych na ukraińskie miasta. Eksperci tłumaczą, że to efekt przeniesienia strategicznych bombowców w głąb Rosji w obawie o kolejne ataki. To sprawia, że rzadziej biorą one udział w nalotach na miasta naszego wschodniego sąsiada.
Zniszczone rosyjskie bombowce i mniej ataków na Ukrainę
Samoloty muszą przebyć o wiele dłużą drogę przed wystrzeleniem pocisków, a to pozostawia Ukraińcom więcej czasu na przygotowanie do nalotu i tym samym skutkuje mniejszymi stratami w ludziach i sprzęcie. Rosja ma też ogromne problem z dostępem do części zamiennych do samolotów bojowych. Dlatego najważniejsze maszyny są używane tylko w ostateczności.
Nie możemy zapomnieć, że strategiczne bombowce należą do nuklearnej triady. Kreml nie może sobie pozwolić, by większość z nich została uszkodzona lub zniszczona, ponieważ w przypadku wybuchu wojny z USA czy całym NATO, te samoloty nie będą zdolne do przeprowadzenia ataków jądrowych na wroga.
Pociski Ch-101 to zmora Ukraińców
Armia Kremla najczęściej używa bombowców strategicznych do wystrzeliwania pocisków Ch-101. To zaawansowany rosyjski pocisk manewrujący klasy powietrze-ziemia, opracowany przez biuro konstrukcyjne Raduga i wprowadzony do służby w 2012 roku. Jest przeznaczony do przenoszenia przez bombowce strategiczne, takie jak Tu-95MS czy Tu-160. Pocisk ten charakteryzuje się dużym zasięgiem, szacowanym na około 5500 km, oraz wysoką precyzją.
Pozwala on na skuteczne rażenie celów strategicznych, takich jak bazy wojskowe, centra dowodzenia czy infrastruktura krytyczna. Wyposażony w konwencjonalną głowicę odłamkowo-burzącą o masie około 400 kg, Ch-101 jest kluczowym elementem rosyjskiego arsenału. Jego wariant, Ch-102, przenosi głowicę jądrową, co zwiększa jego znaczenie strategiczne. Pocisk wykorzystuje technologię stealth, co utrudnia jego wykrycie przez systemy obrony przeciwlotniczej.
Rosja boryka się z problemami w częściach do samolotów
Ch-101 wyróżnia się zaawansowanym systemem naprowadzania, który łączy nawigację inercyjną, GPS/Glonass oraz system TERCOM (Terrain Contour Matching). Dzięki temu może lecieć na niskiej wysokości, omijając przeszkody terenowe i systemy radarowe. Napędzany jest silnikiem turbowentylatorowym, co pozwala na osiąganie prędkości poddźwiękowych i zapewnia dużą manewrowość.
Jego konstrukcja umożliwia programowanie trasy lotu, co pozwala na omijanie znanych punktów obrony przeciwlotniczej i dostosowywanie się do zmieniających się warunków na polu walki. Ch-101 był intensywnie wykorzystywany przez Rosję w konfliktach, m.in. w Syrii i podczas inwazji na Ukrainę w 2022 roku, gdzie służył do ataków na cele infrastrukturalne.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!