12 czołgów w miesiąc! USA są w stanie rozpocząć błyskawiczną produkcję dla Ukrainy
Jak donoszą obserwatorzy Financial Times, jeden z największych producentów sprzętu wojskowego i kosmicznego na świecie, amerykańska firma General Dynamic poinformowała, że jest w stanie produkować aż 12 czołgów Abrams w miesiąc dla Ukrainy. Z kolei brytyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło, że ukraińscy żołnierze już opanowują obsługę czołgów Challenger 2.
Financial Times, powołując się na własne źródła, twierdzi, że amerykańska firma General Dynamic może produkować 12 czołgów Abrams miesięcznie dla Ukrainy. Do tego celu miałaby zostać zaangażowana jedna z fabryk, która jest zlokalizowana w stanie Ohio.
Według doniesień zarząd firmy czeka obecnie na decyzję Pentagonu, czy produkcję maszyn dla Kijowa ma traktować jako priorytetową. Oznaczałoby to powstanie znacznych opóźnień w tworzeniu innego rodzaju maszyn, które są obecnie produkowane m.in. dla amerykańskiego wojska.
Eksperci z Financial Times podkreślają, że czołgi Abrams są trudne w utrzymaniu i w obsłudze oraz wymagane jest zapewnienie "znacznego wsparcia logistycznego" m.in. ze względu na duże zużycie paliwa. Według wcześniejszych deklaracji USA, Waszyngton zamierza dostarczyć Ukrainie 31 czołgów Abrams do końca tego roku.
Brytyjskie czołgi dla Ukrainy
W mediach społecznościowych brytyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło: "Załogi czołgów z Sił Zbrojnych Ukrainy szybko opanowały w tym tygodniu sterowanie potężnym Challengerem 2". W kolejnym poście Ministerstwo napisało: "Serdecznie witamy ukraiński personel, który przybył do Wielkiej Brytanii w ten weekend, aby zapoznać się z AS90".
Londyn potwierdził 15 stycznia tego roku, że zamierza wysłać do Ukrainy 14 czołgów Challenger 2 oraz 30 dział samobieżnych AS90. Brytyjskie władze zaznaczyły, że nowy pakiet pomocy wojskowej "przeniesie wsparcie dla Kijowa na nowy poziom".
Wcześniej generał Heinrich Braus, były asystent sekretarza generalnego NATO, podkreślał, że przekazywana zachodnia broń wymaga wielomiesięcznego gruntownego szkolenia ukraińskich żołnierzy - określił to jako "wyścig z czasem". Jak podaje Bulgarianmilitary, czołgi mogą trafić na linię frontu za około dwa miesiące, a wszystko zależy od tempa szkolenia ukraińskiego wojska z obsługi nowego sprzętu.
Obawy o zachodni sprzęt
Według Bulgarianmilitary Amerykanie zastanawiają się, które wersje czołgów Abrams dostarczyć do naszego wschodniego sąsiada. Jak twierdzą eksperci wojskowi, raczej wykluczone jest dostarczenie jednostek z serii 1 i 2, ponieważ ma chronić je "tajemnica opancerzenia". Portal, powołując się na amerykańskich analityków, twierdzi, że z wysokim prawdopodobieństwem zostaną przekazane egzemplarze, których wyposażenie może być "zredukowane".
Z kolei jak donosi The Sun, Londyn zastanawia się nad opcją, w której Challengery mają unikać udziału w obszarach, gdzie spodziewana jest rosyjska ofensywa. Miałoby to skutkować mniejszą możliwością potencjalnego przejęcia maszyny przez wroga. Brytyjski portal twierdzi, że ochrona informacji dotyczących opancerzenia czołgu jest w "interesie bezpieczeństwa narodowego". Londyn nie chce, by Moskwa uzyskała dostęp do nowych technologii.
The Sun twierdzi również, że Wielka Brytania i Kijów opracowują różne scenariusze - jednym z nich ma być taki, w którym Challenger zostaje porzucony na polu bitwy przez ukraińskie wojska, przez co szansa na to, że czołg trafi w ręce wroga, staje się wysoka.