Będzie "wielka ucieczka" z Rosji? Nadchodzi druga mobilizacja

Panika wśród młodych ludzi w Rosji, bo na horyzoncie pojawiło się widmo "drugiej mobilizacji". Na wojnie z Ukrainą zabitych lub ciężko rannych zostało już ćwierć miliona rosyjskich żołnierzy i zaczyna brakować ludzi. Druga mobilizacja ma ruszyć jesienią i tym razem ucieczka z Rosji może być trudniejsza.

Ćwierć miliona Rosjan "wyeliminowanych z walki". Kreml planuje drugą mobilizację. / zdjęcie: Twitter Anton Geraszczenko
Ćwierć miliona Rosjan "wyeliminowanych z walki". Kreml planuje drugą mobilizację. / zdjęcie: Twitter Anton GeraszczenkoTwitter

Młodzi Rosjanie są szokująco obojętni na to, co dzieje się w kraju, który ich wojska zaatakowały w lutym 2022 roku. Podczas sond ulicznych z rozbrajającą szczerością mówią, że ich "polityka nie interesuje", żyje im się w miarę normalnie, a bombardowanie ukraińskich miast to nie jest ich sprawą i w ogóle mało im na ten temat wiadomo.

To wszystko zmieniło się 21 września 2022 roku, kiedy Władimir Putin ogłosił tzw. częściową mobilizację. Okazało się, że młodzi Rosjanie znakomicie wiedzą, co może dla nich oznaczać "wyzwalanie Ukrainy" i masowo zaczęli uciekać z Rosji, aby uniknąć poboru. Według różnych szacunków od z kraju wyjechało od 300 tys. do nawet 700 tys. Rosjan. Najwięcej osób opuściło Rosję w pierwszych dniach od ogłoszenia mobilizacji przez Putina, gdyż obawiali się zamknięcia granic. Wiele wskazuje na to, że sytuacja za chwilę się powtórzy.

Pora umierać za "wielką Rosję"? Chętnych może brakować

Nie wiadomo, ilu rosyjskich żołnierzy zginęło lub zostało ciężko rannych na wojnie z Ukrainą. W kraju Władimira Putina ten temat praktycznie nie istnieje, a za zadawanie takich pytań można trafić do więzienia.

Zestawienia rosyjskich ofiar regularnie publikuje ukraiński sztab generalny. Według najnowszych danych liczba Rosjan "trwale wyeliminowanych z walki" właśnie przekroczyła niewyobrażalne 250 tysięcy.

Wszystko wskazuje na to, że w tej sytuacji będzie konieczna druga mobilizacja, która może być przeprowadzona już na jesieni. Według doradcy ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Antona Geraszczenko jest ona przesądzona, a uniknięcie poboru tym razem będzie bardzo trudne. - Na razie duże miasta żyją tak, jakby w ogóle nie było wojny. Ale ona nadejdzie - napisał w portalu społecznościowym Twitter Anton Geraszczenko.

Większość rosyjskich żołnierzy, którzy zostali zmobilizowani rok temu, nigdy nie dostała urlopu, a ci, którzy jeszcze żyją i nie są ranni, są bardzo zmęczeni. Biorąc pod uwagę straty - dziś ukraiński Sztab Generalny podał liczbę 250 tys. - druga fala rosyjskiej mobilizacji jest nieunikniona.
fragment wpisu doradcy ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Antona Geraszczenko w serwisie Twitter

W rosyjskich mediach społecznościowych już masowo pojawiają się wpisy, jakie są najlepsze kierunki "ucieczki z Rosji". Młodzi Rosjanie obawiają się, że władze na Kremlu zamkną granice i wtedy na ewakuację będzie za późno. Na jesieni rosyjski parlament ma przegłosować specjalną ustawę, która wprowadzi drakońskie kary za unikanie poboru.

Za uchylanie się od służby w armii ma grozić kara grzywny w wysokości do 500 tys. rubli (ok. 21 tys. zł) i nawet pięć lat pozbawienia wolności. Zaostrzenie przepisów dotyczących mobilizacji już zapowiedział przewodniczący komisji obrony Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu) Andriej Kartapołow. Na razie Kreml szuka ochotników do wyruszenie na wojnę z Ukrainą. Zachęcają do tego plakaty rozwieszone w ostatnich dniach w największych rosyjskich miastach, w tym na stacjach metra w Moskwie.

Chętnych do oddania życia za Putina i "wielką Rosję" wyraźnie jednak brakuje, skoro ruszyły przygotowania do kolejnej mobilizacji.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas