Chińczycy zestrzelili najpotężniejszy bombowiec USA

Chińczycy przeprowadzili zaawansowane symulacje bojowe, w których skutecznie poradzili sobie z amerykańskim bombowcem B-21 Raider. Czy to dowód, że najnowsza broń USA nie zda egzaminu?

Dwa tygodnie temu internet obiegły pierwsze zdjęcia lotu bombowca B-21 Raider, najnowszej maszyny Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Uważany za najpotężniejszy samolot bojowy w historii, ma budzić przerażenie wśród wszystkich państw na świecie, które mogą myśleć o zaatakowaniu USA i NATO. Jednak czy na pewno?

Hongkoński portal South China Morning Post przytoczył badania grupy chińskich naukowców, którzy twierdzą, że najnowszy samolot bombowy USA wcale nie jest tak straszny, jak go malują. Udało im się przeprowadzić symulacje prób przechwycenia B-21 Raider, zanim dotrze do celu. To, co miało być niezwykle trudne dla chińskiej obrony lotniczej, udało się dokonać za pomocą pocisków o prędkości hipersonicznej. 

Reklama

Jak niebezpieczny jest B-21 Raider?

Na początku warto zrozumieć, dlaczego B-21 Raider sieje taką panikę. Jego ważną bronią jest technologia "szerokopasmowego" stealth, czyli zapewnienie mniejszego wykrycia przez radary, działające na różnych częstotliwościach. Mimo że Pentagon nie zdradza nawet części technologii, użytej w B-21 Raiden, możemy się domyślić, że jego umiejętności stealth podstawowo wynikają z dobrze opracowanego kształtu "latającego skrzydła".

Nawet jeśli B-21 Raider zostanie wykryty, to ma mieć środki zaradcze pozwalające na uniknięcie zestrzelenia. Bombowiec podczas walki współpracuje z dronami zapewniającymi mu ochronę poprzez rekonesans i dodatkową siłę ognia. B-21 ma więc przedostać się na teren zasięgu swoich broni, spuścić na głowę wroga prawdziwą zagładę i zwyczajnie odlecieć, zanim uda się zareagować.

Rywalizacja ze Stanami Zjednoczonymi sprawia, że Chiny poważnie biorą możliwy scenariusz walki z B-21 Raider. W wypadku ewentualnego konfliktu te bombowce mogą zniszczyć kluczową infrastrukturę i dowodzenie. Celem mogą być silosy z bronią nuklearną. B-21 Raider szybkim powietrznym uderzeniem może pozbawić Pekin możliwości obronnych.

B-21 Raider nie taki groźny?

Jak jednak podkreśla South China Morning Post, Chiny mogą bronić się przed najpotężniejszym bombowcem w historii. Chińska grupa badawcza pod wodzą profesora Chen Juna z Politechniki w Xian przeprowadziła szereg symulacji walki i obrony przed samolotem. Cytując prace naukowców, portal podkreśla, że w kilku symulacjach B-21 został wykryty i zestrzelony wraz z towarzyszącym mu dronem przez chiński pocisk powietrze-powietrze, lecący z prędkością 6 Machów (7350 km\h).

W jednej symulacji amerykański bombowiec wykrył nadlatujący pocisk i wykonał ostry manewr. Pocisk w locie obliczył, że nie trafi celu, po czym od razu przekazał współrzędne innemu, który leciał za nim. W tym przypadku pilot B-21 nie zdołał się obronić.

Symulacje, o których donosi South China Morning Post, pokazują niezwykłe zaawansowanie chińskich pocisków przeciwpowietrznych. Wiadomo, że Pekin szczególnie inwestuje w technologię hipersoniczną, pozwalającą na osiąganie przez pociski prędkości rzędu 5-25-krotności dźwięku. Stąd w grach wojennych Chińczycy mogli zestrzelić B-21 nawet w niewielkim oknie czasowym po wykryciu.

W symulacjach opisywanych przez South China Morning Post zespół miał wykorzystać opracowywaną dopiero taktykę sił powietrznych, połączoną z zaawansowaną technologią, w tym AI. Dzięki jej użyciu pociski mogły nawet przewidywać możliwe scenariusze lotu wrogiego samolotu. Niemniej przez to same symulacje mocno tracą na znaczeniu, gdyż użyto w nich technik, które jeszcze nie są szeroko dostępne w chińskiej armii.

Stara chińska zagrywka

Prócz tego trudno zweryfikować symulacje, szczególnie że nie ma do nich oficjalnego dostępu. Przez to znamy tylko część ich zasad, nie wiedząc np. w jakiej sytuacji znajdował się B-21 podczas tej gry wojennej. Równie dobrze Chińczycy mogli postawić go w scenariuszu, gdzie już był wykryty, co naturalnie pozbawia go kluczowej przewagi konstrukcyjnej. Znamienne jest, że nie ma upublicznionych informacji, jak w symulacjach udało się wykryć bombowiec.

Po dodaniu jeszcze niezwykle zaawansowanej i kompletnie teoretycznej taktyki z szerokim użyciem technologii AI przez Chińczyków nie ma co się dziwić, że udało im się trafić B-21. Nikt w końcu nie mówił, że ten bombowiec jest niezniszczalny. Same zapewnienia chińskich naukowców są więc bardziej militarną propagandą.

Jednak nawet przy tych symulacjach badacze doszli do dość podstawowego wniosku. W przypadku zastosowania technologii przez obie strony konfliktu, znaczącą rolę odgrywa żołnierz, który jej używa. Dlatego zawsze w nawet w najdokładniej symulowanym starciu trudno ocenić jego odzwierciedlenie w prawdziwym życiu. Nie da się bowiem zasymulować działań człowieka.

Chińsko-amerykańska walka o dominację

Niemniej część stawianych wniosków jest faktycznie bardzo logiczna. Chińczycy stwierdzili bowiem, że pierwsza faza wojny powietrznej pomiędzy USA a Chinami może być kilkugodzinną walką o dominację z dużą intensywnością. Gdy Stany będą chciały zdobyć przewagę technologią, Chiny postarają się przygnieść je liczebnością m.in. swoją potężną flotą najnowszych myśliwców stealth J-20. Mimo że nie są tak zaawansowane, jak amerykańskie F-22 i F-35, są szybsze w produkcji.

W ten sposób nie wiadomo, czy faktycznie masowy rajd bombowcami B-21 na chińskie pozycje byłby bezpieczny w początkowej fazie wojny. To jednak tylko spekulacja, gdyż aby się przekonać, potrzeba prawdziwej walki, a nie symulacji. Trudno jednak oczekiwać, że Chińczycy naprawdę chcieliby się przekonać, czy faktycznie mogą powstrzymać B-21 Raider przed unicestwieniem możliwości ich arsenału nuklearnego. Tak samo, jak nie można tego oczekiwać od Stanów Zjednoczonych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: b-21 raider
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy