Ciepłe skarpety, buty i kamizelki kuloodporne. Los rosyjskiej armii w rękach zwykłych obywateli 

Wygląda na to, że życie nowych rosyjskich rekrutów wysłanych do Ukrainy jest w rękach zwykłych obywateli, bo wbrew zapewnieniom Kremla, z frontu napływa coraz więcej informacji o brakach w wyposażeniu - bez tego rosyjskich żołnierzy pokona najpewniej... mróz. 

Ciepłe skarpety, buty i kamizelki kuloodporne. Los rosyjskiej armii w rękach zwykłych obywateli 
Ciepłe skarpety, buty i kamizelki kuloodporne. Los rosyjskiej armii w rękach zwykłych obywateli ALEXANDER ERMOCHENKO/© 2022 Reuters123RF/PICSEL

Wyposażenie nowych rekrutów wysłanych do Ukrainy, których zdaniem Kremla jest ok. 150 tys., okazało się dla Rosji poważnym wyzwaniem. Żołnierze skarżyli się na brak mundurów, leków czy wielu podstawowych elementów wyposażenia i choć Władimir Putin próbował przekonywać, że były one tylko chwilowe i w dużej mierze zostały już rozwiązane, to zbiórki i zrzutki organizowane przez obywateli wydają się temu przeczyć. Dlatego podczas gdy on przedstawia inwazję na Ukrainę jako kluczową dla przetrwania Rosji i bierze udział w starannie wyreżyserowanych spotkaniach...

Rosyjscy obywatele organizują zrzutki na armię

... rodziny kupują swoim zwerbowanym bliskim ciepłą odzież i śpiwory, dzieci w szkołach zbierają pieniądze na skarpetki, a kolejne zbiórki społecznościowe fundusze na zakup kamizelek kuloodpornych. Jak informuje CNN, lokalne kampanie zbierania funduszy dla żołnierzy trwają zarówno w Rosji, jak i samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej (DPR) - jedna nazwana "Razem jest cieplej" zebrała 3 miliony rubli (ok. 45 tys. USD) na zapewnienie podstawowego wyposażenia i odzieży rosyjskim żołnierzom, którzy walczą przecież z coraz trudniejszymi zimowymi warunkami.

Żyjemy w fatalnych warunkach... Nie mieliśmy wsparcia materialnego, nic. Pojechaliśmy bronić naszej ojczyzny (...) Nie mamy namiotów, nic
można było usłyszeć od jednego z żołnierzy, który w materiale opublikowanym w mediach społecznościowych apelował do rodzinnego miasta swojej jednostki wojskowej.

I w sieci znaleźć można coraz więcej podobnych nagrań kręconych przez rosyjskich żołnierzy, którzy skarżą się na brak dosłownie wszystkiego - urządzeń termowizyjnych, radiotelefonów, kamizelek kuloodpornych, dronów, wózków inwalidzkich, a przede wszystkim leków oraz odpowiedniej zimowej odzieży (butów, skarpet, czapek itd.), która zapobiegłaby wychłodzeniu i odmrożeniom.

W odpowiedzi pojawia się coraz więcej kanałów na Telegramie organizujących zbiórki, jak np. takie usiłujące zebrać milion rubli na zakup 50 kompletów kamizelek kuloodpornych chińskiej produkcji. Jedno z kont w Buriacji, które zbiera środki dla żołnierzy, przekonuje zaś, że od początku tej częściowej mobilizacji wyposażenie rekrutów jest w rękach obywateli.

Inne z Republiki Czuwaskiej, gdzie zmobilizowani zorganizowali jesienią protesty, informuje z kolei, że wyposażenie dla żołnierzy kupiły rodziny, bo od urzędników można było liczyć jedynie na słowa pożegnania i... trzy worki ziemniaków. Do akcji włączył się też syberyjski Ałtaj, który zachęca do zbiórek ciepłej odzieży dla zmobilizowanych - ochotnicy zbierają filcowe buty, wełniane swetry, mitenki i szaliki, które chcą wysłać na front. Ba, w Tambowie uczniowie szkoły podstawowej zbierali pieniądze na skarpety dla wojska, co najlepiej podsumowuje aktualny stan rosyjskiej armii.

Od zwykłych Rosjan oczekuje się pomocy swoim przyjaciołom i krewnym, którzy mieli nieszczęście zostać powołanymi do wojska. Rzeczywiście, nie mają innego wyjścia, jak tylko pokryć braki w przepisach państwowych z własnej kieszeni, aby po prostu chronić swoich bliskich
podsumowuje Maksim Samorukow z think tanku Carnegie Endowment for International Peace.
Stracił obie ręce w wypadku. Pobił rekord Guinnessa autem wyścigowym Interia.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas