Czołgi z rosyjskich narodowych filmów pojawiły się na Ukrainie

Na polu walki w Ukrainie pojawiły się rosyjskie czołgi, które wcześniej pełniły rolę rekwizytów w wielkich narodowych produkcjach realizowanych przez najstarszą wytwórnię Mosfilm.

Czołgi z rosyjskich narodowych filmów pojawiły się na Ukrainie
Czołgi z rosyjskich narodowych filmów pojawiły się na Ukrainie123RF/PICSEL

Serwis Defence Express donosi o kolejnym dowodzie na coraz większą desperację rosyjskiej armii. Kreml już wysyłał na Ukrainę czołgi wzięte z muzeum, a teraz okazuje się, że dołączyła do nich również pięść pancerna, która dotychczas bardzo często była wykorzystywana w narodowych produkcjach jako rekwizyty.

Mowa tutaj o sprzęcie do niedawna należącym do najstarszej rosyjskiej wytwórni filmowej Mosfilm. Defence Express wspomina o przekazaniu na front 28 czołgów T-55, ośmiu czołgów PT-76, a także kilku bojowych wozów piechoty. Wszystkie znajdowały się w idealnym stanie i pojawiały się w narodowych filmach, a teraz walczą na terenie bestialsko zaatakowanego, suwerennego kraju, jakim jest Ukraina.

Czołgi z rosyjskich narodowych filmów pojawiły się na Ukrainie

Co ciekawe, chociaż czołgi z zewnątrz wyglądają na nowe, to jednak w ich wnętrzach próżno szukać najnowszych technologii. Eksperci militarni wskazują, że rosyjska flota pancerna znajduje się w coraz bardziej opłakanym stanie, skoro Kreml sięga po rekwizyty filmowe. Dodatkowo wytwórnia Mosfilm przekazała ok. 6 milionów rubli na wsparcie rosyjskich żołnierzy.

Według serwisu Oryx, który specjalizuje się w monitorowaniu rosyjskich strat w sprzęcie, dotychczas armia Kremla miała stracić ok. 3500 czołgów. I to już jest dobrze widoczne na froncie. W ostatnich tygodniach, Rosjanie coraz rzadziej używają czołgów podczas szturmów na pozycje ukraińskiej armii. Zamiast czołgów, na polu walki pojawiają się wozy bojowe i transportery opancerzone.

Rosjanie stracili na Ukrainie 3500 czołgów

Tymczasem niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung podał, że na podstawie analizy zdjęć satelitarnych 16 rosyjskich baz, można dojść do wniosku, że w połowie 2024 roku, znajdowało się w nich jeszcze ok. 3600 czołgów. Maszyny te nie były w pełni sprawne. Wśród nich znajdowało się dużo tzw. dawców części. Dla porównania, w 2021 roku, czyli jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, było to ok. 6300 czołgów.

Rosja traci na Ukrainie ok. 100 czołgów miesięcznie, jednocześnie koncerny mogą dostarczyć na front zaledwie 225 nowych czołgów rocznie. Nie trudno policzyć, że posiadając ok. 1500 w pełni sprawnych maszyn, pięść pancerna Rosji może jeszcze sprawnie powojować do końca 2025 roku. Analitycy tłumaczą, że to bardzo dobre wieści dla Sił Zbrojnych Ukrainy, ponieważ te maszyny można o wiele szybciej wyeliminować z walki i dzięki temu zwiększyć przewagę nad wrogiem.

Eksperci z dziennika Frankfurter Allgemeine Zeitung podali, że obecnie na froncie najczęściej spotyka się T-64, T-62 czy nawet T-54 i T-55. W przypadku najnowszego T-90M, czyli chluby samego Putina, praktycznie nie są już widziane na Ukrainie, a czasem w rosyjskim obwodzie kurskim, gdzie trwają bardzo zaciekłe walki i armia musiała wysłać swój najlepszy sprzęt.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Czy sztuczna inteligencja jest niebezpieczna?Polsat
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas