Duńskie F-16 na Baltic Air Policing

Duńskie F-16 patrolują obecnie niebo nad Litwą /Bartek Bera /INTERIA.PL
Reklama

Samoloty Danii i Włoch rozpoczęły misję w ramach Baltic Air Policing. Od 2004 roku kolejne państwa rotacyjnie strzegą bezpieczeństwa Państw Bałtyckich.

W ramach misji Baltic Air Policing bezpieczeństwa Państw Bałtyckich strzegą obecnie samoloty Danii i Włoch. Duńczycy "zluzowali" amerykanów na F-15, a Włosi wymienili Belgów. Państwem wiodącym jest tym razem Dania, która do pełnienia misji wyznaczyła samoloty myśliwskie F-16 MLU. Będzie to szósta rotacja duńskich samolotów nad środkowym Bałtykiem. Poprzednio stacjonowali na Litwie w latach 2004, 2009, 2011 i 2013. W 2014 stanowili wsparcie dla narodu wiodącego i stacjonowali w Amari.



Kraje bałtyckie korzystają ze wsparcia sojuszników, ponieważ same nie posiadają lotnictwa myśliwskiego. W związku z tym nie mogą wystawić standardowego w Sojuszu dyżuru QRA (Quick Reaction Alert), pozwalającego przechwycić statki powietrzne naruszające przestrzeń powietrzną lub poruszające się w przestrzeni międzynarodowej wbrew zasadom jej użytkowania. Chodzi przede wszystkim o maszyny poruszające się nad Morzem Bałtyckim z wyłączonym transponderem, koniecznym do identyfikacji, lub bez złożonego planu lotu.

Reklama

Początkowo natowskie samoloty zabezpieczały misję z lotniska Szawle, znajdującej się w połowie drogi między Wilnem i Kłajpedą. Litwini, pełniący rolę tzw.: host nation, zabezpieczali pobyt kontyngentu sojusznika, stopniowo rozbudowując infrastrukturę swojej głównej bazy: hangary, nawierzchnie dróg kołowania i pasa startowego, płyty postojowe, budynki socjalne, wieże i budynek wojskowego portu lotniczego.

Z czasem, wraz ze wzrostem aktywności lotnictwa Federacji Rosyjskiej, misja została rozszerzona o drugą lokację - bazę Amari w pobliżu Tallina. Obecne podejście zakłada współpracę narodu wiodącego (leading nation -  w bazie w Szawle) z narodem wspierającym - (augmenting nation - w bazie w Amari).

Powietrzne szachy

Koordynowaniem dyżurów bojowych oraz zarządzaniem wylotami alarmowymi (Alpha Scramble) i treningowymi (Tango Scramble) zajmuje się centrum operacyjne CAOC (Combined Air Operation Centre) w niemieckim Uedem. To właśnie stamtąd napływa sygnał podrywający parę dyżurną, która następnie jest kierowana w stronę niezidentyfikowanej maszyny, znajdującej się w pobliżu terytorium NATO. 

Zwykle interwencje takie dotyczą rosyjskich maszyn lecących do lub z Obwodu Kaliningradzkiego. Bardzo często, mimo obowiązku składania planów lotu i poruszania się z włączonym transponderem, Rosjanie zasady te ignorują - co skutkuje koniecznością wizualnej identyfikacji przez uzbrojoną parę dyżurną. Para QRA zwykle towarzyszy maszynom rosyjskim do czasu opuszczenia rejonu odpowiedzialności, po czym wraca do jednej z baz BAP.

Trzeba podkreślić, że obie strony nie demonstrują agresywnych zachowań - są to raczej swoistego rodzaju szachy w powietrzu, którym jednak daleko do otwartej konfrontacji. Wbrew prezentowanym często nieprawdziwym informacjom, Rosjanie praktycznie nigdy nie naruszają przestrzeni powietrznej Państw Bałtyckich, a pojedyncze incydenty trwają kilka sekund i dotyczą głównie wysp estońskich.

Obecna sytuacja

Duńczycy pełnią dyżury w Szawlach na czterech samolotach F-16 MLU zakupionych w latach osiemdziesiątych w ramach inicjatywy EPAF, wspólnego przedsięwzięcia Danii, Norwegii, Holandii i Belgii. Wszystkie pochodzą ze Skrzydła Myśliwskiego Skrydstrup, które jest baza dla wszystkich 44 duńskich F-16.

Oprócz standardowych modyfikacji MLU i ciągłej modyfikacji oprogramowania duńskie F-16 wyróżniają się reflektorem na dziobie pozwalającym oświetlić przechwytywany w warunkach nocnych samolot. Dodatkowa wyróżnikiem są pylony PIDS pod skrzydłami na stacjach 3 i 7. To dodatkowy środek obronny duńskich maszyn wyposażony w czujniki i wyrzutniki środków defensywnych.

W misji BAP uzbrojone są typowo czyli w dwie rakiety AIM-120 AMRAAM oraz dwie AIM-9 Sidewinder. Załoga kontyngentu funkcjonuje w nieco odmiennym modelu niż choćby kontynenty polskie - żołnierze przebywają w Szawlach na dużo krótszych turach, zwykle od 6 do 8 tygodni, co pozwala "zakosztować" zagranicznej misji większej ilości personelu.

Obecnie aktywność lotnictwa rosyjskiego wzrasta. W 2017 roku maszyny NATO startowały do realnych przechwyceń 130 razy - dla porównania w 2016 było to 110 razy, w 2015 - 160 razy. W marcu tego roku przechwycenia miały miejsce kilka razy na tydzień. Jest bardzo prawdopodobne, że misja BAP w Szawlach zostanie wzmocniona od początku maja - spodziewana jest ponownie rotacja "podwójna", którą obsadzą Hiszpanie i Portugalczycy.

Bartek Bera
Sławek Zagórski

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy