Efekt Lucyfera
- Charakter człowieka może zmienić się z dobrego w zły wyłącznie z powodu środowiska, w jakim się on znajduje. W skrajnych warunkach każdy człowiek może przeobrazić się w bezwzględnego oprawcę - mówi psycholog Monika Gwiazdowska.
Monika Gwiazdowska, psycholog: - Na zachowanie każdego człowieka wpływa wiele czynników, między innymi jego osobowość czy przekonania. Główny z nich, który determinuje zachowanie jednostki, stanowi jednak sytuacja społeczna. Jeżeli ktoś jest studentem wyższej uczelni, zmniejsza się prawdopodobieństwo, że zostanie dealerem czy mordercą. Co jednak się stanie, gdy tę samą osobę zatrudnimy jako strażnika więzienia, dając jej wszelkie atrybuty władzy? Odpowiedź przyniósł słynny stanfordzki eksperyment Philipa Zimbardo.
Na czym polegał?
- Jego uczestnikami byli ochotnicy - studenci, którzy zgodzili się wziąć udział w dwutygodniowym badaniu dotyczącym życia więziennego. Wszyscy zostali ocenieni jako przestrzegający prawa, stabilni emocjonalnie, zdrowi fizycznie i "normalni - przeciętni". Zostali losowo przydzieleni do grupy strażników lub więźniów. Eksperyment zaplanowany na 14 dni został przerwany po sześciu. Już ten krótki czas wytworzył w psychice dozorców i aresztantów nową rzeczywistość społeczną - prawdziwe więzienie. Strażnicy, poprzednio sympatyczni faceci i pacyfiści, teraz zachowywali się agresywnie, często sadystycznie. Utrata przez więźniów przywilejów (czytania, pisania, jedzenia, mycia się), kary polegające na czyszczeniu toalet gołymi rękami czy wykonywanie pompek z nogą strażnika na karku - to tylko niektóre poniżające zachowania bezwzględnych, autorytarnych strażników. Ten eksperyment pokazał, jak przemożny jest wpływ sytuacji społecznych na zachowanie ludzi. Jest też przykładem "efektu Lucyfera".
Co to jest?
- Według Biblii Lucyfer to imię anioła zbuntowanego przeciw Bogu, który został strącony do piekieł i stał się szatanem. "Efekt Lucyfera", zwany również przemianą anioła w diabła, określa przemianę charakteru człowieka z dobrego w zły wyłącznie z powodu środowiska, w jakim się znajduje. W skrajnych warunkach każdy człowiek może przeobrazić się w bezwzględnego oprawcę.
Czy doświadczenie Zimbardo można odnieść do strażniczek obozów koncentracyjnych?
- Jak najbardziej. Także w innym eksperymencie (badającym skłonności ludzi do ulegania autorytetom) amerykański psycholog Stanley Milgram wykazał, że ślepe posłuszeństwo nazistów w mniejszym stopniu było efektem nietypowej osobowości czy innych cech niż wpływu sytuacji. Nie ma osobno wyodrębnionej "zdolności okrucieństwa". Są natomiast sytuacje, które tę zdolność mogą uaktywnić, czego skrajnym przykładem może być rola strażniczek w obozach koncentracyjnych.
- Wśród czterech tysięcy kobiet zatrudnionych przez SS większość urodziła się w latach 1920-1925. Kult nazizmu wyssały z mlekiem matki, a do SS zgłaszały się, gdy III Rzesza znajdowała się u szczytu potęgi. Ich sytuacja społeczna od początku była jasno określona. Młode, często piękne, ale słabo wykształcone - jak taka prosta dziewczyna mogła zaistnieć w realiach życia obozowego? Najprościej, robiąc to samo co mężczyźni (a więc torturując i zabijając jak oni), udowadniając tym samym, że potrafi równie dobrze odgrywać swoją rolę.
Dlaczego były aż tak okrutne?
- Jakkolwiek zabrzmi to paradoksalnie, okrucieństwo i brutalność były także elementem zalotów, sposobem zwrócenia uwagi równie bezwzględnych kolegów strażników. Im bardziej wyrafinowane metody stosowano, tym większa była szansa na zainteresowanie również ze strony wyższych rangą esesmanów. A to otwierało drzwi do awansu. Najwyraźniej karierę za wszelką cenę starano się robić także w takim miejscu.