GPS to przeszłość. Marynarka Wojenna testuje nowy system

Nowoczesna technologia kwantowej nawigacji może zostać wykorzystana na statkach i łodziach podwodnych, co pozwoli poznać dokładną lokalizację statku w dowolnym miejscu na świecie bez korzystania z GPS. System testowany jest przez statek Królewskiej Marynarki Wojennej.

System testowany jest przez statek Królewskiej Marynarki Wojennej.
System testowany jest przez statek Królewskiej Marynarki Wojennej. Fraser Gray/Shutterstock East News

Kwantowa nawigacja

Technologia kwantowego systemu nawigacji została opracowana przez Fizyków z Imperial College w Londynie. Do mierzenia ruchu obiektów wykorzystane zostały kwantowe właściwości atomów, które dają dokładniejsze wyniki, niż jakiekolwiek konwencjonalne sposoby.

Obecnie świat polega na nawigacji satelitarnej, jednak, jak każda technologia, ma ona swoje plusy i minusy. Minusem tutaj jest to, że sygnał z satelity może zostać zakłócony, a wtedy trzeba nawigować za pomocą konwencjonalnych środków, których dokładność nie jest idealna. Okręty podwodne po zanurzeniu nie mogą korzystać z nawigacji satelitarnej, ponieważ woda nie przepuszcza sygnału.

Czasami można to zakłócać, a czasami nie działa. Tak więc możliwość posiadania nowego i nowatorskiego sposobu, bardzo dokładnego kreślenia swojej pozycji ma fundamentalne znaczenie dla sposobu, w jaki Royal Navy i wojsko prowadzą interesy.
Powiedział kapitan Tom Ryan, szef Navy X, działu badawczego Royal Navy.

Testy na morzu

Marynarka Wojenna przeprowadziła test kwantowej nawigacji na eksperymentalnym statku XV Patrick BlackettNowy okręt robi wrażenie, jakby wyjęty został z filmów o Agencie 007. Elegancki, z błyszczącym, czarnym kadłubem i przyciemnianymi szybami prezentuje się naprawdę zjawiskowo. Wyposażony został w groźnie wyglądającego drona wykonanego z włókna węglowego. James Bond by nie pogardził.

Urządzeni do nawigacji kwantowej zostało umieszczone w kontenerze wysyłkowym, który zabezpieczony został przed poruszaniem się po pokładzie. Pudełko wielkości lodówki podłączone jest do komputerów pokładowych. Jednak największym wyzwaniem w używaniu nowego systemu jest jego poruszanie się względem biegunów, co sprawia, że pole magnetyczne się zmienia w zależności od lokalizacji.

Jednym z największych wyzwań jest sprawienie, by działał w prawdziwym świecie, w którym rzeczy się poruszają, pola magnetyczne się zmieniają. Istnieje wiele wibracji, z którymi musimy sobie poradzić, aby utrzymać to coś na tyle stabilnym, aby mogło działać.

Zawartość pudełka umieszczonego w kontenerze na pokładzie jest ściśle tajna, dlatego też, aby dowiedzieć się, jak to działa, trzeba udać się do laboratorium Blackett w Imperial College. Nazwa nie jest przypadkowo analogiczna do nazwy statku. Jest to nazwisko tego samego mężczyzny, byłego fizyka marynarki wojennej, który za odkrycie promieniowania kosmicznego otrzymał Nagrodę Nobla.

Akcelerator kwantowy, używany przez marynarkę, wykorzystuje światła lasera do uwiązania atomów. Gdy tylko znajdą się one kilka milionowych stopnia powyżej zera absolutnego, zmienia się ich zachowanie. Zaczynają być bardziej jak fala niż cząstki. A mierząc to zachowanie i manipulując nim, można bardzo dokładnie określić wpływ grawitacji na ich system, co z kolei pozwala na zmierzenie prędkości i kierunku ruchu.  

Komputer wykonuje pomiar mniej więcej raz na sekundę, a znając kierunek podróży, jest w stanie określić położenie statku. Jednak w dalszym ciągu trwają testy, ponieważ system może okazać się na tyle delikatny, że w dłuższej mierze nie przetrwa surowego życia na morzu. 

Irackie łódki „maszuf”. Pod prąd i bez silnikaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas