Grill, kłótnia i wybuch. Tragiczny finał imprezy rosyjskich żołnierzy
Trzech rosyjskich żołnierzy zginęło, kiedy podczas ostrej kłótni przy grillu jeden z nich odbezpieczył granat. Według świadków zdarzenia przez całą imprezę alkohol lał się strumieniami. Po eksplozji żołnierze nie mogli liczyć na szybką pomoc z jednego powodu.
Do tragedii doszło w pobliżu miasta Rossosz (Rosja) w obwodzie woroneskim. Pięciu rosyjskich żołnierzy służących w oddziałach zaopatrzenia dostało zadanie, aby zrobić zakupy dla swojej jednostki. Mieli na to trzy dni. Po drodze jednak postanowili zrobić sobie mały, relaksacyjny przystanek w Rossoszu w obwodzie woroneskim - mieście liczącym 62 tysiące mieszkańców. Rosjanie wynajęli dom przy ulicy Czapajewa w willowej dzielnicy Esalowka.
Według relacji sąsiadów na początku żołnierze zachowywali się spokojnie i nie było z nimi żadnych problemów. W piątek (15 września) postanowili sobie urządzić pożegnalną imprezę mocno zakrapianą alkoholem, której atrakcją miał być grill ustawiony w altance przed domem. Było słychać okrzyki i gromkie wiwaty na cześć rosyjskiej armii.
Sytuacja skomplikowała się w nocy, kiedy między rosyjskimi wojakami doszło do kłótni. Dwóch żołnierzy z pięcioosobowego oddziału poszło spać do domu, a trzech kontynuowało spór przy grillu. W pewnym momencie jeden z nich wyjął granat i odbezpieczył zawleczkę. Chwilę później okolicą wstrząsnęła potężna eksplozja.
To była typowa, pijacka kłótnia. Wydzierali się na siebie i coś tam wykrzykiwali. I nagle okoliczne domy aż się zatrzęsły od eksplozji
Nie wiadomo, czego dotyczyła kłótnia, a także który żołnierz zdecydował się użyć "mocnego argumentu w dyskusji". W wyniku wybuchu trzech Rosjan zginęło na miejscu, a dwóch przebywających w domu zostało lekko rannych.
W rosyjskich mediach społecznościowych pojawił się film nagrany następnego dnia rano na miejscu zdarzenia. W wyniku eksplozji granatu altanka została prawie całkowicie zniszczona, a dom poważnie uszkodzony.
Rosyjskie media podają, że wśród zabitych jest dowódca batalionu, zastępca dowódcy i jeden szeregowy. Początkowo ranni żołnierze nie zdecydowali się zawiadomić służb ratunkowych, gdyż obawiali się konsekwencji ze strony swoich przełożonych. Informację o tragedii przekazał milicji jeden z okolicznych mieszkańców.
Służby przybyły na miejsce kilkanaście godzin po zdarzeniu. Według relacji jednego z funkcjonariuszy zamieszczonej w serwisie Telegram obok domu znaleziono ciała trzech mężczyzn w mundurach, a także szczątki grilla i wygiętą przez eksplozję patelnię.
Polecamy na Antyweb | E-recepta w mObywatelu. Czy to musi tak działać?