Grupa Wagnera jest jak rak. Wstrząsająca relacja dowódcy

Jeden z rosyjskich dowódców opisał bezczelność, jaką wykazują się żołnierze Grupy Wagnera. Wystąpił w filmie, w którym wyjawia, jak miały wyglądać stosunki między zwykłymi żołnierzami a najemnikami w czasie walk o Bachmut. To, co opisuje, jest przerażające.

Rosyjski dowódca opisał bestialstwo wagnerowców. Rosyjscy żołnierze nie mogą czuć się bezpiecznie
Rosyjski dowódca opisał bestialstwo wagnerowców. Rosyjscy żołnierze nie mogą czuć się bezpiecznie@wartranslatedTwitter
Rosyjski dowódca opisał bestialstwo wagnerowców. Rosyjscy żołnierze nie mogą czuć się bezpiecznie
Rosyjski dowódca opisał bestialstwo wagnerowców. Rosyjscy żołnierze nie mogą czuć się bezpiecznie@wartranslatedTwitter

Szef Grupy Wagnera, Jewgienij Prigożyn od dłuższego czasu prowadzi krucjatę przeciwko rosyjskiemu ministerstwu obrony i regularnej armii Rosji. Kilka dni temu znów rozpętał prawdziwą burzę, gdy rozpowszechnił nagranie z przesłuchania dowódcy 72. brygady rosyjskiej armii, podpułkownika Romana Winiwitina, który miał wydać rozkaz ostrzelania pozycji wagnerowców.

Na nagraniu z początku czerwca widać jak rozbrojony i zmaltretowany podpułkownik przyznaje się do wydania rozkazu podczas walk o Bachmut. Mówi na nim, że powodem były "personalne animozje".

Po wypuszczeniu przez wagnerowców, podpułkownik Winiwitin wystąpił w nowym filmie, gdzie przedstawia dopełnioną wersję wydarzeń. W niej omawia litanię oskarżeń w kierunku najemników, które zadziwiają nawet w obliczu ich obecnej reputacji.

Rosyjski dowódca mówi: Dość bezczelności grupy Wagnera

Według Winiwitina podczas walk o Bachmut wagnerowcy byli wręcz jak rak, który niszczył posunięcia rosyjskiej armii. Sam przyznał, że powodem, dlaczego został złapany, było postawienie się bezczelności paru najemników. Gdy go przetrzymywano, miał być poddawany torturom, a wagnerowcy nawet sugerowali, że go zabiją.

Jak mówi w nagraniu, taki los mógł spotkać każdego żołnierza rosyjskiej armii w Bachmucie, gdyż na porządku dziennym było to, że wagnerowcy ich bili, okradali, poniżali czy nawet strzelali do nich. Według relacji najemnicy Prigożyna także wykorzystywali zwykłych żołnierzy jak niewolników, zmuszając ich do przechodzenia w szeregi Wagnera. Zadręczani żołnierze mieli nawet popełniać samobójstwa.

Film sugeruje, że jak Prigożyn często podkreśla, iż to jego żołnierze mieli największą zasługę w walkach o Bachmut, to tak naprawdę bardziej utrudniali operację. Tym samym odbiera znaczną część zasług wagnerowcom, umacniając ich wizerunek bestii w mundurach.

Wojna Wagnera z rosyjską armią

Jak nie można zweryfikować prawdziwości tego, co powiedział Winiwitin w nowym nagraniu, to jednak biorąc pod uwagę reputację Grupy Wagnera, można uwierzyć przynajmniej w część oskarżeń. Trudniej jednak określić na ile treść samego nagrania to bezpośrednie stanowisko podpułkownika, a na ile oskarżenia są "podkręcone".

Samo nagranie można bowiem potraktować jako element walki w konflikcie Prigożyn-rosyjska armia. Prawdopodobnie zostało zaaranżowane przez drugą stronę. Przypomina swoisty manifest rosyjskich żołnierzy, którym nie podobają się wagnerowcy. Dość powiedzieć, że podczas walk o Bachmut istniało wiele przesłanek, że rosyjska armia celowo nie daje żołnierzom Prigożyna kluczowego wyposażenia.

To był zresztą powód, czemu ten rozpoczął tak bezpośrednie ataki na rosyjskie dowództwo, nawołując nawet do zwolnienia ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. W ostatnim czasie nasilił bezpośrednie ataki. Jak wskazuje doradca szefa ukraińskiego MSW, Anton Hereszczenko, za coraz mocniejsze oskarżenia Szojgu chce aresztowania Prigożyna.

Nowe nagranie podpułkownika Romana Winiwitina na pewno rozwścieczyło szefa Grupy Wagnera. Na razie jego najemnicy zostali ściągnięci z frontu, jednak możliwe, że "rzeźnik z Bachmutu" planuje jakieś zakulisowe działania, aby zadać cios w plecy rosyjskiej armii, której coraz bardziej nienawidzi. Ukraińcy na pewno z radością śledzą tę "wojnę domową" w duchu, że lepiej, aby jedne, jak i drugie monstra w mundurach się pozagryzały.

„Słodycze z łyżeczki”. Śródziemnomorski deser z tradycjamiAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas