Medyk i operator drona pilnie poszukiwany. Grupa Wagnera desperacko szuka chętnych na Facebooku i Twitterze
Jak dowiadujemy się z najnowszego raportu Politico, zdziesiątkowani wagnerowcy desperacko szukają na całym świecie chętnych do zasilenia swoich szeregów, najczęściej w mediach społecznościowych, tj. Facebooku i Twitterze.
Eksperci już na początku tego roku szacowali, że grupa Wagnera mogła stracić podczas walk w Ukrainie ponad 30 tys. żołnierzy, więc jej zasoby ludzkie muszą być mocno nadwyrężone. Potwierdzają to zresztą liczne akcje rekrutacyjne prowadzone przez tę paramilitarną organizację - słyszeliśmy już o więzieniach, szkołach, klubach sportowych i centrach rekrutacyjnych w całej Rosji, a nawet stronach dla dorosłych. Teraz do listy należy jeszcze dołożyć miejsce, w którym duża część z nas spędza najwięcej czasu, czyli media społecznościowe, a konkretniej Facebooka i Twittera.
Grupa Wagnera szuka chętnych na Facebooku i Twitterze
Jak informuje nowy raport Politico, to właśnie te dwie platformy stały się ostatnio głównym ośrodkiem rekrutacyjnym, zarówno szeregowych najemników, jak i specjalistów pokroju medyków, psychologów i operatorów dronów, które wspierać mają działania wojenne organizacji, również w Ukrainie. Możemy się z niego dowiedzieć, że według brytyjskiej agencji zajmującej się dezinformacją o nazwie Logally, te "ogłoszenia o pracę" w ciągu ostatnich 10 miesięcy zostały tam wyświetlone blisko 120 tys. razy
Dołącz do nas teraz, aby bronić honoru Rosji i wielobiegunowego świata!
"Ogłoszenia o pracę" na Facebooku i Twitterze
A mowa w sumie o sześćdziesięciu postach w kilkudziesięciu językach, m.in. francuskim, hiszpańskim i wietnamskim, które reklamowały zatrudnienie dla żołnierzy, informatyków, kierowców czy lekarzy.
Zainteresowani, których skusiła pensja w wysokości 2800 EUR miesięcznie plus świadczenia typu opieka medyczna, mieli dzwonić na podane numery telefonów lub kontaktować się za pomocą Telegrama.
I chociaż badacze podkreślają, że nie mogli bezpośrednio przypisać wiadomości grupie Wagnera, to posty wyglądają typowo dla tej organizacji. Co więcej, Politico powołuje się też na odrębną analizę przeprowadzoną i udostępnioną przez przedstawiciela zachodniej administracji, który potwierdza, że co najmniej dwa numery telefonów zawarte w tych postach w mediach społecznościowych bezpośrednio łączyły się z grupą Wagnera lub rosyjskim wywiadem.
Niektóre z tych wysiłków to rzeczywiste filmy propagandowe w połączeniu z numerami telefonów, dzięki którym można bezpośrednio skontaktować się z przedstawicielami grupy Wagnera. A jako że postrzegamy ją jako coraz większe zagrożenie na świecie, fakt, że te posty krążą w Internecie, jest bardzo niepokojący
Jak zauważa Politico, trudno ocenić sukces tej kampanii, ale niezależnie od tego specjaliści postrzegają ją jako niebezpieczne zjawisko, na które nie powinniśmy pozwolić. Meta nawet próbuje i wyjaśnia, że oznaczyła grupę Wagnera jako niebezpieczną organizację, dla której nie ma miejsca na Facebooku, usuwając również treści zawierające "pochwały lub wsparcie merytoryczne dla Wagnera, w tym posty mające na celu rekrutację", ale jak widać nie do końca skutecznie. A Twitter? Jak to Twitter pod rządami Elona Muska, Politico mogło liczyć najwyżej na odpowiedź w postaci ulubionego emoji.