"Halo, mój czołg nie działa!". Ukraińcy trollują rosyjskiego producenta czołgów
Co robią ukraińscy żołnierze, kiedy przejęte rosyjskie czołgi odmawiają współpracy? Dzwonią po rosyjskie wsparcie techniczne, które ochoczo pomaga w naprawie sprzętu. Niemożliwe? A jednak!
To sytuacja tak absurdalna, że aż trudno byłoby w nią uwierzyć, gdyby nie fakt, że w mediach społecznościowych pojawiły się potwierdzające ją nagrania. O czym konkretnie mowa? O ukraińskim żołnierzu, który postanowili sprawdzić czujność działu pomocy technicznej i szefostwa rosyjskiego producenta sprzętu wojskowego. Mężczyzna o znaku wywoławczym Koczownik zdecydował się dwukrotnie zadzwonić do Urałwagonzawod i poskarżyć się na przejęty rosyjski czołg T-72B3 (to najbardziej zaawansowana wersja radzieckiego czołgu T-72).
Jestem dowódcą grupy pancernej i problem polega na tym, że po prostu nie możemy używać tego czołgu
Ukraińcy trollują rosyjskiego producenta czołgów
Pierwszy telefon wykonał do pracownika firmy o nazwisku Anatolewicz, któremu opowiedział o swoich problemach z czołgiem, np. cieknącym zbiorniku czy uszkodzonych sprężarkach. Mężczyzna po drugiej stronie sprawia wrażenie nieświadomego faktu, że rozmawia z ukraińskim żołnierzem, który go wkręca i zapewnia, że poruszy wspomniane problemy z biurem projektowym i producentem silnika.
Serwis Militarnyi opublikował na YouTube również inne nagranie, na którym ten sam ukraiński żołnierz dzwoni do dyrektora Urałwagonzawod. Andriej Abakumow, bo o nim właśnie mowa, mówi Koczownikowi, że problemy z czołgiem można zgłaszać za pośrednictwem wiadomości WhatsApp. Podobnie jak Anatolewicz, zdaje się nie wiedzieć, że jego rozmówca jest Ukraińcem. Do czasu, bo pod koniec obu rozmów Koczownik ujawnia swoją tożsamość:
Słuchajcie, jestem dowódcą grupy pancernej K-2. To drugi batalion zmechanizowany 54. Brygady Zmechanizowanej Ukrainy. Kiedy weźmiemy więcej tych czołgów jako nasze trofea, ulepszymy je, aby było nam łatwiej je obsługiwać. Umowa? Dziękuję bardzo. Dbajcie o siebie. Chwała Ukrainie.
Rosja traci czołg za czołgiem
I według holenderskiej organizacji wywiadowczej Oryx, nie są to tylko przechwałki ze strony Ukraińców, bo rosyjska armia straciła w czasie inwazji już dwie trzecie swoich czołgów (w chwili wybuchu wojny miała ich podobno ok. 3000).
Część została oczywiście zniszczona, ale inne faktycznie wpadły w ręce Ukraińców, którzy naprawiają je, ulepszają i wykorzystują na froncie. Jak mówił podczas wydarzenia zorganizowanego przez Carnegie Endowment for International Peace dyrektor Russia Studies Program w The Center for Naval Analyses, niedawno Michael Kofman:
Były bardzo łatwe do zidentyfikowania. Można zobaczyć całą jednostkę składającą się wyłącznie z przechwyconych rosyjskich czołgów.