Krążownik Moskwa w płomieniach. Rosyjski okręt zniszczony pociskami Neptun. Co o nim wiemy?

Daniel Górecki

Daniel Górecki

Aktualizacja

Rosjanie potwierdzili, że flagowy okręt Floty Czarnomorskiej - krążownik Moskwa - został poważnie uszkodzony, a jego załoga ewakuowana na skutek pożaru, który doprowadził do eksplozji amunicji na pokładzie... Zapomnieli jednak dodać, że wcześniej został trafiony rakietami Neptun wystrzelonymi przez siły ukraińskie.

Krążownik Moskwa już nie popływa - rosyjski okręt zniszczony
Krążownik Moskwa już nie popływa - rosyjski okręt zniszczonynataly0288123RF/PICSEL

  • Rosyjski minister sprawiedliwości poinformował oficjalnie, że na skutek pożaru na pokładzie krążownika rakietowego Moskwa doszło do wybuchu amunicji, co spowodowało poważne uszkodzenia, a jego załoga ewakuowana. Jeśli chodzi o przyczynę pożaru, ograniczył się jednak do stwierdzenia, że "przyczyny są aktualnie badane". 
  • Na szczęście nie musimy czekać na wyniki tego śledztwa, bo sytuację szybko doprecyzował Maksym Marczenko, gubernator obwodu odeskiego.

Moskwa zmierza tam, gdzie wysłali ją obrońcy Wyspy Węży

Jak informuje Reuters, jego zdaniem krążownik rakietowy Moskwa projektu 1164 został trafiony dwoma ukraińskimi przeciwokrętowymi pociskami Neptun - to dokładnie ten sam okręt, który odpowiada za słynny już atak na Wyspę Węży, podczas którego Ukraińcy w wymowny sposób odmówili poddania posterunku (do obiegu trafił właśnie znaczek pocztowy upamiętniający to wydarzenie). Uszkodzenia okrętu potwierdził również doradca prezydenta Ukrainy, Ołeksij Arestowicz, choć w jego wypowiedzi nie pada przyczyna pożaru.

Pociski przeciwokrętowe Neptun chroniące Morze Czarne spowodowały bardzo poważne uszkodzenia. Potwierdzono, że krążownik rakietowy Moskwa udał się dziś dokładnie tam, gdzie został wysłany przez naszych strażników granicznych na Wyspie Węży!
wyjaśnił Marczenko w poście na Telegramie.

Moskwa to drugi ważny okręt wojenny Rosji, który doznał poważnych uszkodzeń od początku działań wojennych - pod koniec marca w porcie w Berdiańsku w obwodzie zaporoskim doszło do eksplozji, na skutek której zniszczenie uległ okręt desantowy Saratow należący do Floty Czarnomorskiej.

Krążownik rakietowy Moskwa. Co to za jednostka?

O ile jednak Saratow był przestarzałym okrętem, uzbrojonym w jedną wyrzutnię pocisków niekierowanych GRAD, jedno działo 57 mm i dwa działka przeciwlotnicze 25 mm, tak Moskwa miała kluczowe znaczenie dla prowadzonych przez Rosję działań wojennych, szczególnie na początku inwazji oraz walki o pełną kontrolę nad portem w Mariupolu.

Należy bowiem pamiętać, że Moskwa to krążownik rakietowy, którego głównym przeznaczeniem jest zwalczanie jednostek morskich, w tym lotniskowców oraz obrony przeciwlotniczej.

Wszedł do służby w marynarce wojennej ZSRR w 1982 roku pod nazwą Sława, ale od rozpadu Związku Radzieckiego i podziału Floty Czarnomorskiej nosił nazwę Moskwa.

Okręt to potężna jednostka o długości 186 m i szerokości 20,8 m, która może płynąć z prędkością maksymalną ok. 60 km/h. Na jego podstawowe uzbrojenie składa się 16 wyrzutni ciężkich pocisków przeciwokrętowych P-500 Bazalt, a okręt jest też przystosowany do przenoszenia nowszych pocisków P-700 Wulkan o zasięgu co najmniej 700 kilometrów i według źródeł to właśnie one znajdowały się na uszkodzonym okręcie oraz 8 pionowych rewolwerowych wyrzutni pocisków przeciwlotniczych dalekiego zasięgu S-300F Fort z zapasem 64 pocisków.

Nie można też zapominać o wyrzutniach pocisków przeciwlotniczych bliskiego zasięgu Osa-MA, dwóch działach kalibru 130 mm w dwudziałowej wieży AK-130 na dziobie, trzech zestawach artyleryjskich obrony bezpośredniej AK-630M, 10 wyrzutniach torped kalibru 533 mm do zwalczania okrętów podwodnych, dwóch wyrzutniach RBU-6000 rakietowych bomb głębinowych kalibru 213 mm czy śmigłowcach pokładowych. Mówiąc krótko, Moskwa nie bez przyczyny nazywana była flagowym okrętem Floty Czarnomorskiej i jej zniszczenie to ogromna strata dla rosyjskiej armii i ogromny wzrost morale dla sił ukraińskich.

Krążownik Moskwa już nie popływa - rosyjski okręt zniszczonyAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas