Kreml uderzył w Ukrainę nowymi dronami. Budzą przerażenie
Rosyjska armia coraz mocniej stawia na drony. Teraz do gry wchodzą nowe maszyny, które już zaczęły siać postrach wśród mieszkańców Ukrainy.

Kreml postanowił rozbudować swoją flotę dronów kamikadze. Dotychczas w użytku były drony irańskiej produkcji o nazwie Szahid, ale od jakiegoś czasu armia zastąpiła je swoimi maszynami o nazwie Geran-2. Zostały one nieco udoskonalone i idealnie sprawdzają się do ataku na miasta i przeciążenia systemów obrony powietrznej.
Instytut Studiów nad Wojną (ISW) poinformował, że Rosja rozpoczęła właśnie ataki w Ukrainie za pomocą nowych dronów kamikadze o nazwie Italmas (Izdeliye-54), które powstały w zakładach firmy Aeroscan. Pierwszy raz o nich usłyszeliśmy w maju bieżącego roku, ale dopiero teraz pojawiło się więcej informacji na ich temat, włącznie ze zdjęciami i podstawową specyfikacją.
Rosja uderzyła w Ukrainę dronami Italmas
Nie jest już tajemnicą, że są to średniej wielkości maszyny wyposażone w głowice wybuchową i wydajny napęd. Ich największym atrybutem jest niski koszt produkcji, dzięki czemu armia może w krótkim czasie otrzymać setki tych urządzeń. Dodatkowo Rosja może je produkować we własnym zakresie, i to bez negatywnego na to skutku nałożonych sankcji.
ISW podaje, że Rosjanie zamierzają produkować kilkadziesiąt sztuk tych dronów dziennie i skupić się na atakowaniu nimi infrastruktury krytycznej Ukrainy podczas nadchodzącego sezonu zimowego, by doprowadzić do kryzysu humanitarnego oraz próbować pogorszyć i tak już trudną sytuację w Europie.
Nowe drony mają przeciążyć systemy obrony powietrznej
Z nieoficjalnych informacji wynika, że dron Italmas został wyposażony w silnik spalinowy, który ma na celu znaczne zwiększenie jego zasięgu operacyjnego (ok. 200 km), ale kosztem wyższej sygnatury dźwiękowej i termicznej. Nie jest to problemem, ponieważ jak tłumaczą analitycy, Rosjanom nawet zależy, by te drony były szybko wykrywane i niszczone przez ukraińskie systemy obrony powietrznej.
Jak wyżej wspomnieliśmy, celem jest przeciążenie tych systemów, aby rakiety typu Kindżał czy Iskander mogły przemknąć niezauważone i zrównać z ziemią wybrane cele, jak np. obiekty energetyczne, składy amunicji i paliw czy obiekty wojskowe i rządowe.
Italmas mogą polować na myśliwce F-16
ISW wskazuje również, że dzięki Italmasowi, Rosjanie w końcu będą mogli atakować poligony ćwiczebne ukraińskich armii, znajdujące się daleko za linią frontu. Dodatkowo na pewno zwiększą się ataki na lotniska, gdzie Siły Zbrojne Ukrainy trzymają śmigłowce i myśliwce. Tutaj w zagrożeniu mogą się znaleźć również myśliwce F-16, które mają pojawić się u naszego wschodniego sąsiada na początku przyszłego roku.