Kto przecina światłowody w Bałtyku? Norweska straż kontroluje jacht przyjaciela Putina

Należący do byłego oficera KGB jacht o nazwie Ragnar został zatrzymany przez norweską straż przybrzeżną, policję i służbę celną celem przeszukania, oficjalnie w związku z przybyciem spoza strefy Schengen, ale nieoficjalnie mówi się o podejrzeniach o przecinanie światłowodów na dnie Bałtyku.

Światłowody na dnie Bałtyku zagrożone? Sytuacja jest monitorowana
Światłowody na dnie Bałtyku zagrożone? Sytuacja jest monitorowana123RF/PICSEL

Czy to możliwe, że Władimir Putin od dłuższego czasu przygotowywał grunt pod swoje działania, m.in. niszcząc infrastrukturę internetową w Europie? Niewykluczone, bo właśnie jesteśmy świadkami bardzo dziwnej sytuacji, a mianowicie do portu w norweskim mieście Narwik przybył w ubiegłym tygodniu jacht o nazwie Ragnar, którego właścicielem jest były oficer KGB i prywatnie przyjaciel Władimira Putina - Władimir Strzałkowski.

Przecięty światłowód i statek byłego agenta KGB - przypadek?

I może nie byłoby w tym nic nietypowego, gdyby nie fakt, że w styczniu w tej okolicy pojawiły się zgłoszenia o przeciętym światłowodzie na dnie Bałtyku. I choć awarie kabli podmorskich to nic nadzwyczajnego, ostatnio głośno było o nich choćby w kontekście erupcji podwodnego wulkanu wysp Tonga, a często padają też ofiarą sieci rybackich czy rzucanych kotwic, to w kontekście rozgrywających się właśnie na Ukrainie wydarzeń coraz trudniej uwierzyć w przypadek.

Szczególnie że Norweska Służba Wywiadowcza (NIS) już jakiś czas temu sugerowała, że Rosjanie rozwijają swoje możliwości w zakresie niszczenia podwodnych kabli i rurociągów, a wspomniany jacht jest wyposażony w szereg rozwiązań, które umożliwiają prowadzenie podobnych “operacji".

Warto bowiem zauważyć, że pierwotnie był on wielozadaniowym lodołamaczem (zbudowanym w Holandii w 2012 roku przez Royal Niestern Sander) i dopiero później został przekształcony w luksusowy jacht dla bogaczy.

Oznacza to, że jest przystosowany do trudnych warunków i umożliwia pływanie nawet w warunkach arktycznych  (wzmocniona konstrukcja).

Co więcej, ma na pokładzie pełnoprawne lądowisko dla helikopterów, sprzęt do nurkowania i małą łódź podwodną, więc przebywające na nim osoby mają teoretycznie możliwość wyrządzenia takich szkód.

Tak czy inaczej, kontrola przebiegła podobno bez problemów, ale jako że infrastruktura sieciowa jest kluczowa dla zapewnienia bezpieczeństwa, Ragnar z pewnością zostanie na celowniku lokalnych służb.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas