Media: Londyn zakupi kolejne F-35 zamiast Eurofightera
Wielka Brytania w najbliższym czasie zakupi kolejne samoloty F-35 – podaje dziennik The Times. Brytyjski rząd ma wybrać kolejne maszyny 5. generacji pomimo obaw wobec Donalda Trumpa oraz teorii na temat tzw. wyłącznika kill switch w amerykańskiej broni.

Spis treści:
F-35 zamiast "drogiego" Eurofightera
Jak podaje dziennik na bazie swoich źródeł wojskowych, rząd Wielkiej Brytanii szykuje się do zakupu samolotów F-35A w kontrakcie za kilka miliardów funtów. W brytyjskich siłach powietrznych mają zastąpić najstarsze myśliwce Eurofighter Typhoon. Przy tym stanowiłyby dodatek do 48 samolotów F-35B, z zamówionej przez Londyn pierwszej transzy dla Królewskich Sił Powietrznych i Royal Navy.
Już w 2022 roku brytyjskie Ministerstwo Obrony zdradziło, że negocjuje zamówienie kolejnej transzy F-35 w liczbie 26-27 sztuk. Niemniej ostatnie decyzje polityczne USA sprawiły, że w wielu europejskich państwach zaczęto zastanawiać się nad sensem dalszych zakupów amerykańskiego uzbrojenia. W Wielkiej Brytanii związki zawodowe apelowały, aby brytyjski rząd wybierając nowe samoloty bojowe, zdecydował się na kolejne wersje myśliwców Eurofighter Typhoon, których krajowa firma BAE Systems jest jednym z podstawowych producentów.
Niemniej według źródeł The Times Eurofighter ma być "drogi" i stąd ma zapaść decyzja o wyborze kolejnych F-35. Jak podaje dziennik, brytyjski rząd ma także nie ulegać teoriom na temat kill-switcha, czyli możliwości uziemienia floty F-35 przez Stany Zjednoczone. W ostatnich miesiącach ta sprawa była głośna m.in. w Niemczech, gdzie media podnosiły ją przy planach zakupu przez rząd kolejnych 35 samolotów F-35.
Czy obawy o kill-switch w F-35 są zasadne?
W omawianej sprawie możliwego zakupu F-35A przez Wielką Brytanię jest wiele niuansów, którym warto się dokładnie przyjrzeć. Pierwszą jest sama kwestia kill-switcha i dlaczego Wielka Brytania powinna się o nią obawiać najmniej ze wszystkich użytkowników F-35.
Przypomnijmy, że kill-switch jako koncept zdalnego wyłącznika awaryjnego, który może uziemić całe floty samolotów F-35 jest mało realny. Nie ma dowodów na tego typu rozwiązania, a na dodatek byłyby on niebezpieczny dla samych Amerykanów. Niemniej, jeżeli za pojęcie kill-switch weźmiemy rozwiązania systemowe np. odcięcie od dostaw części zamiennych, aktualizacji oprogramowania czy wymiany danych, to takie rozwiązanie faktycznie istnieje. O takim systemowym kill-switchu możesz przeczytać w poniższym artykule.
Wielka Brytania to największy współtwórca F-35
W przeciwieństwie do niektórych państw jak Polska czy Rumunia, Wielka Brytania może mieć najmniejsze obawy o taki systemowy kill-switch w F-35. Wszystko dlatego, że jest jedynym partnerem Poziomu 1 w programie rozwoju tego samolotu, będąc jego największym współtwórcą. To także według źródeł The Times stanowi argument brytyjskich władz w wyborze kolejnych F-35. Według nich brytyjskie firmy odpowiadają za produkcję 15 proc. komponentów każdego samolotu. Stąd administacja w Londynie ma wierzyć, że będzie mogła operować samolotami bez ingerencji USA, utrzymując produkcję części zamiennych w kraju.
Tu warto wspomnieć o najważniejszych elementach F-35, produkowanych przez Brytyjczyków. Firma BAE Systems ma odpowiadać m.in. za współtworzenie kodu źródłowego w oprogramowaniu samolotu czy tylne elementy kadłuba. Firma Martin Baker z Denham produkuje wyrzucane fotele, które mogą uratować życie pilotów. Największy udział Brytyjczycy mają w produkcji samolotów F-35B, czyli wersji pionowego startu. Rols-Royce produkuje do niego cały LiftSystem.
Zakup F-35A przez Wielką Brytanię byłby zaskoczeniem
The Times wspomina, że Londyn chce zakupić F-35A, czyli wersje podstawowe, pozbawione zdolności pionowego startu. Wcześniejsze spekulacje na temat kolejnych samolotów 5. generacji dla Wielkiej Brytanii dotyczyły F-35B. I nie bez powodu, gdyż to właśnie zakup tej wersji wydaje się dla Londynu najbardziej logiczny.
F-35B mogą operować na lotniskowcach, stąd mogą stacjonować na HMS Queen Elizabeth. Jak wspomnieliśmy, Brytyjczycy największy udział w produkcji F-35 mają właśnie w wersji B, więc przy jej wyborze mieliby zapewnione większe bezpieczeństwo dostaw i zachowania korzyści gospodarczych z produkcji. Nie mówiąc o łatwości utrzymania tylko jednego rodzaju maszyn. Dlatego decyzja o kolejnej dywersyfikacji i wyborze F-35A dla Wielkiej Brytanii byłaby swoistym zaskoczeniem.
Czy Eurofighter na pewno ma być drogi?
Jednak mówiąc o decyzjach gospodarczych, najkorzystniejszy dla Londynu byłby wybór Eurofightera. Jako jeden z czterech producentów tego samolotu obok Niemiec, Włoch i Hiszpanii, Wielka Brytania ma największy udział w wytwarzaniu tej maszyny. Stąd duża część kosztów zakupu i produkcji pozostaje w kraju. Większa niż w przypadku F-35. Dlatego porównywalne koszty jednostkowe pomiędzy tymi samolotami mogą odgrywać mniejszą rolę dla Wielkiej Brytanii.
Można spekulować, co według źródeł The Times miało oznaczać określenie Eurofightera jako "drogi", szczególnie w porównaniu do wyboru F-35. Jedną z teorii mogą być np. relacje koszt/efekt. Możliwe, że część władz brytyjskich uważa, że Eurofighter nie jest na ten moment warty swojej ceny przy F-35, który jako platforma nowsza i wykorzystująca twardy stealth i największą fuzję sensorów, może lepiej się sprawdzić do planowanych zadań we flocie samolotów bojowych Wielkiej Brytanii. To jednak jest ukryte za decyzjami armijnych planistów.
Co na pewno można powiedzieć to to, że dokupienie kolejnych F-35 przez Londyn może być także swoistą deklaracją w obliczu wielkich komentarzy z Europy o potrzebach uniezależnienia się od USA. Szczególnie z narracją o wyborze F-35 nad Eurofighterem, który jest symbolem europejskiej kooperacji. W obliczu pojawiających się doniesień o utrzymaniu zakupów uzbrojenia z USA przez państwa Europy, może to podkopać w oczach wielu wcześniejszą narrację o większej dywersyfikacji uzbrojenia.
Pomimo niektórych zapowiedzi i możliwej utraty paru kontraktów, w dużej części amerykańska broń dalej może trafiać do Europy i państw NATO. W ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że Kanada rozważa zakup wyrzutni M142 Himars, a Wielka Brytania chce pozostać przy zamówieniach systemów M270 MLRS. Niemniej nie powinniśmy być zaskoczeni tym, że nawet pomimo napięć politycznych, zakupy uzbrojenia z USA dalej mają dużą perspektywę wśród krajów należących do NATO. Stany są de facto największym producentem dostępnej broni, które zaopatrywały kraje Sojuszu przez dekady. Nagłe i całkowite odcięcie się od uzbrojenia z USA jest po prostu dla większości państw niemożliwe. Otwartym pytaniem jest jednak jak daleko inne państwa mogą i chcą pójść w dywersyfikacji swojego uzbrojenia. To może bowiem mieć konsekwencje polityczne, ale także militarne, jako że na ten moment niektóre zdolności można pozyskać przede wszystkim tylko od USA np. samoloty z technologią twardego stealth.