Mordowanie z uśmiechem. Ukrainka o traumatycznej służbie na wojnie

Czasem nie wierzyłam w to, co słyszę – opowiada była agentka ukraińskiego wywiadu, która pracowała przy odsłuchiwaniu przechwyconych rozmów rosyjskich żołnierzy. W nich słychać tragedię wojny, gdzie Rosjanie nawet rodzinie chwalą się swoimi zbrodniami. Oto kulisy jednej z najtrudniejszej służby wojny na Ukrainie.

Dla Ukraińców walczących z rosyjską inwazją jedno z najgorszych zadań, wcale nie na froncie. Wykonywane jest w klimatyzowanych budynkach, bez ciągłego niebezpieczeństwa utraty życia. Groza polega tu na wejściu do umysłu najeźdźcy, który okazuje się potworem.

Takie zadanie miała anonimowa Ukrainka podająca się pod pseudonimem Maria, która była jedną z agentek podsłuchujących rozmowy telefoniczne rosyjskich żołnierzy. Miała wyłapywać przypadki zbrodni wojennych. O swojej pracy opowiedziała w wywiadzie dla ukraińskiego portalu KievPost. Jej historia to opowieść o brutalności wojny za naszą granicą oraz jej destrukcyjnym wpływie na psychikę.

Reklama

Jak podsłuchuje się Rosjan na froncie?

Fragmenty nagrań rozmów rosyjskich żołnierzy i oficerów są masowo udostępniane przez ukraińskie wojsko. To jednak wycinek tego, z czym codziennie mierzyła się Maria. Sama podkreśla, że to często jeden z najlepszych źródeł informacji o działaniach Rosjan.

W zwykłych rozmowach telefonicznych Rosjanie potrafią zdradzać praktycznie wszystko, zapominając, że mogą być podsłuchiwani na niechronionej linii. Dlatego agenci muszą słuchać praktycznie wszystkiego, nie mając opcji filtracji. Jak stwierdza Maria, jest tu wszystko od zwykłych rozmów z rodziną, jak i... przypadki telefonicznego "seksu".

"Kochanie, nie uwierzysz ilu dziś zabiłem"

W zwykłych rozmowach rosyjscy żołnierze czują się bezkarni. Dlatego potrafią w nich wyjawiać potworne relacje ze swoich działaniach na froncie, łącznie ze szczegółowymi opisami popełnianych zbrodni. To był najgorszy punkt pracy Marii.

Przez cały dzień pracy potrafiła słuchać historii o mordowaniu cywili, szabrowaniu i paleniu domów, torturowaniu jeńców i popełnianych gwałtach. Według Marii trudno się na coś takiego przygotować psychicznie i każdego dnia musiała na nowo przezwyciężyć strach. Najgorsze w tym jest słuchanie uznania takich zbrodni wśród członków rodziny rosyjskich żołnierzy.

Marii nie dziwi, że niektórzy nie wierzą w autentyczność nagrań udostępnianych przez Ukraińców z najbardziej brutalnymi opowieściami. Sama mówi, że nie potrafiła uwierzyć w wiele rozmów, mimo że miała je przed sobą. To pokazuje, jak wojna oddziałuje na ludzką psychikę.

"Kochanie, proszę, przestań"

Maria szczególnie zapamiętała jedną przechwyconą rozmowę, rosyjskiego żołnierza z żoną. Spodziewała się kolejnego przechwalania się zbrodniami i ich pochwał. Zaskoczyło ją, że usłyszała w niej... realną troskę kobiety o swojego męża ze sprzeciwem wobec tego, co musi robić na froncie.

Według Ukrainki był to jednak jeden przypadek na całe morze opowieści, gdzie członkowie rodziny wręcz z zachwytem reagują na mordowanie Ukraińców. To brutalny pokaz efektywności propagandy wśród Rosjan, która tworzy w nich poczucie dehumanizacji drugiego człowieka, napędzająca wojenną brutalność.

Jedno z najbardziej wycieńczających zadań wojny

Tak toksyczne treści, z którymi mierzyła się Maria, odbijały się na jej psychice. Jak sama stwierdza w połączeniu z samym stanem swojego kraju, każde nagranie traktowała niezwykle personalnie. Przez to cała praca była dla niej "moralnie przytłaczająca".

Dlatego niedawno przeniosła się na inne stanowisko w agencji wywiadu, dla której pracuje. Dzięki temu mogła naprawić swoje zdrowie psychiczne. Niemniej ktoś zawsze musi wykonywać tę pracę, dla dobra kraju.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraińcy | wojna w Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy