Most Krymski na celowniku Ukraińców. Miał być niezniszczalny
Ukraina po raz drugi skutecznie zaatakowała most Krymski, doprowadzając władze na Kremlu do furii. Ten symbol rosyjskiej okupacji Krymu będzie bardzo trudno zniszczyć, bo jego konstrukcja przypomina wojenne fortyfikacje. Ale Ukraińcy i tak zapowiadają, że mają na to sposób.
- Most Krymski jest przez rosyjską propagandę traktowany niczym "ósmy cud świata".
- Jego budowa kosztowała 4 miliardy dolarów i miał być symbolem aneksji Krymu.
- Według Rosjan most wytrzyma każdy atak z powietrza, ziemi czy wody, ale Ukraińcy zapewniają, że i tak go zniszczą.
Dla rosyjskiej propagandy most Krymski jest najważniejszym symbolem aneksji Krymu i dowodem, że Krym już na zawsze będzie należał do Federacji Rosyjskiej. W tej sytuacji trudno się dziwić, że każdy atak na most Krymski jest traktowany przez władze na Kremlu z wyjątkową wściekłością. Ukraińcy zdają sobie z tego sprawę i po raz drugi skutecznie go uszkodzili.
Do eksplozji doszło w poniedziałek 17 lipca ok. trzeciej nad ranem (czasu polskiego). Szef okupacyjnych władz Krymu Siergiej Aksjonow podał informację na kanale Telegram, że ruch na moście został wstrzymany, bo w okolicy 145 filaru mostu "doszło do awarii". Dopiero w mediach społecznościowych pojawiły się relacje potwierdzające, że na skutek eksplozji fragment mostu po prostu się zawalił. Zniszczenia widać bardzo dobrze na filmie nagranym przez pasażera pociągu, który przejeżdżał przez most.