Najpierw Polacy i Niemcy. Teraz z okrętami problem mają Hiszpanie

Dziennik ABC poinformował, że tylko jeden okręt podwodny Armada Española (marynarki wojennej Hiszpanii) posiada zdolność operacyjną i jest w stanie prowadzić działania z dala od rodzimych baz morskich. Druga z jednostek pozostających w służbie przechodzi przegląd naprawczy i modernizację połączoną z wydłużeniem trwałości użytkowej. Oznacza to, że kolejne państwo ma problemy z utrzymaniem floty podwodnej.

Hiszpański okręt podwodny "Galerna" podczas wizyty w Sztokholmie
Hiszpański okręt podwodny "Galerna" podczas wizyty w Sztokholmie domena publiczna

Kolejne państwo NATO ma problemy z utrzymaniem floty klasycznych okrętów podwodnych. Po przejściowych problemach Niemców, permanentnych Marynarki Wojennej RP, teraz w kłopoty wpadli Hiszpanie. Jak to zwykle bywa, główną winę ponoszą politycy. Obecnie w dyspozycji dowództwa Armada Española pozostaje konwencjonalny okręt podwodny "Tramontana", typu Galerna/S-70. Jednostka, która weszła do służby w 1986 roku, stanowi trzon hiszpańskiej floty podwodnej. Okręt na stałe stacjonuje w Arsenal de Cartagena na południowo-wschodnim wybrzeżu kraju.W linii utrzymywany jest też drugi okręt tego - "Galerna". Okręt nie może jednak prowadzić działań operacyjnych ze względu na przegląd naprawczy i modernizację. Prace stoczniowe prowadzone są od 2017 roku.Przegląd remontowy i modernizacja "Galerna" prowadzone są w zakładach lokalnej grupy stoczniowej Navantia. Nad ich przebiegiem kontrolę sprawują specjaliści z francuskiej Naval Group. Producent z Francji w przeszłości opracował projekt serii diesel-elektrycznych OP typu Agosta, na podstawie którego zbudowano hiszpańskie okręty.Pozostałe dwa okręty tego typu z floty, która w przeszłości liczyła cztery jednostki, zostały już wycofane z linii. Pierwszy służbę zakończył "Siroco", banderę na którym opuszczono w 2012 roku. Z kolei 10 czerwca br. wycofano "Mistral".Co ciekawe, do niedawna dowództwo Armada Española zamierzało przeprowadzić remont i modernizację "Mistrala", aby wydłużyć jego trwałość użytkową. Ostatecznie zrezygnowano z tego przedsięwzięcia, a zaoszczędzone w ten sposób ponad 40 mln euro (177 mln PLN) ma zostać przeznaczonych na sfinansowanie o wiele bardziej priorytetowego programu, jaki jest budowa serii nowoczesnych diesel-elektrycznych okrętów typu S-80/Isaac Peral.

Oczekiwanie

Cztery jednostki nowej generacji zamówiono w 2004 roku. Początkowo koszt ich zakupu wyniósł 1,8 mld euro (8 mld PLN), jednak już w 2010 roku wzrósł do 2,1 mld euro (9,3 mld PLN). Według pierwotnego terminarza pierwszy okręt miał zostać przekazany Armada Española w 2011 roku. Termin przełożono na 2015 roku wskutek kryzysu ekonomicznego, który dotknął hiszpańską gospodarkę i mocno nadwątlił finanse państwa.W trakcie budowy pierwszego okrętu wykryto błędy w projekcie S-80. Główny problem dotyczył masy okrętów, która miała być o 75-100 ton większa niż zakładano. W istotny sposób mogło to wpłynąć na pogorszenie dzielności jednostek oraz ich zdolności operacyjnych. Problem rozwiązano poprzez wydłużenie kadłuba OP. Prace nad modyfikacją projektu S-80 prowadzono we współpracy z amerykańskim General Dynamics Electric Boat.Pierwsza z jednostek typu S-80, budowanych już wedle zmodyfikowanego projektu, miała zostać przekazana Armada Española do października 2022. Dowództwo hiszpańskiej marynarki wojennej przyznało jednak, że prace na okręcie opóźnią się o pół roku. Powodem jest pandemia koronawirusa, przez którą trzeba było przerwać budowę okrętu na kilka miesięcy. Z tego względu dostawę jednostki przełożono na kwiecień 2023 roku.

ORP "Orzeł" wszedł do służby w 1986 roku. Obecnie już samo jego pojawienie się w morzu wzbudza zachwyt pasjonatów flotyWojciech Strozyk/REPORTEREast News

Podwodne problemy NATO

Hiszpanie mają problemy z klasycznymi okrętami podwodnymi jako kolejne państwo NATO. W 2016 roku, w wywiadzie dla gazety "Bild am Sonntag", pełnomocnik Bundestagu do spraw obrony, Hans-Peter Bartels, powiedział, że niemieckiej marynarce wojennej brakuje sprawnych okrętów. Narzekał, że remonty się przeciągają, że żaden z nowych okrętów podwodnych nie jest sprawny, a po wycofaniu sześciu najstarszych korwet, nie ma jeszcze ich następców. Wówczas tę informację podchwyciły media w całej Europie. Polskie media powiązane z partią rządzącą podkreślały, że niemiecka armia upada, a ówczesny minister Obrony Narodowej, Antoni Macierewicz, oznajmił, że Siły Zbrojne RP będą kupowały "okręty podwodne wyposażone w samoloty".

Niemcy wprowadzili system naprawczy i desygnowali odpowiednie fundusze, aby przywrócić gotowość okrętów. Udało się to osiągnąć w ciągu dwóch lat. Obecnie trzy z sześciu okrętów podwodnych typu 212A, które weszły do służby w latach 2005-2016, stale patroluje Bałtyk i Morze Północne.

- Normą jest, że jeśli ma się sześć okrętów, to zwykle trzy są w morzu, a pozostałe pozostają w rezerwie - mówił Interii kmdr por. Grabienski, szef Centrum Szkolenia Okrętów Podwodnych. - Możemy je przywrócić do gotowości bojowej w każdej chwili. Nie stanowi to żadnego problemu. Problemem są wyszkolone załogi, stąd staramy się być konkurencyjni na rynku pracy. Jednak służba na okręcie podwodnym, bez żadnego kontaktu z bliskimi, bez telefonu komórkowego, bez mediów społecznościowych, nie jest dla wszystkich.

W Polsce przez lata ciągnął się program "Orka", w ramach którego planowano kupić trzy okręty podwodne. Propozycje złożyli producenci z Niemiec, Francji i Szwecji. Obecnie program jest zawieszony na bliżej nieokreślony czas. Dziś już można mieć pewność, że polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, zamiast rozpocząć program zakupu nowych okrętów podwodnych Orka, w rzeczywistości zamierza nabyć jedną używaną jednostkę, drugą zaś w ramach ewentualnej opcji.

Pisał o tym wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz w odpowiedzi na interpelację posłów: "Program pozyskania okrętów podwodnych nowego typu "ORKA" pozostaje na etapie fazy analityczno-koncepcyjnej. Dodatkowo, jest realizowane zadanie związane z pozyskaniem okrętów podwodnych w formie rozwiązania pomostowego, tj. zakupu od partnera zagranicznego jednego okrętu podwodnego (z opcją rozszerzenia o kolejną jednostkę)".

Procedury zakupowe już ruszyły - szwedzki rząd wystąpił o zgodę na sprzedaż dwóch używanych okrętów podwodnych typu A17 - "Södermanland" i "Östergötland", które weszły do służby w 1989 roku.

Wówczas niemieckie i polskie okręty będą jedynymi jednostkami NATO tej klasy, stale operującymi na Bałtyku.

Niemieckie okręty podwodne są najpopularniejsze na świecie. Obecnie pływa ponad 60 jednostek różnych typówDeutsche Marinedomena publiczna

Michał Jarocki, Sławek Zagórski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas