"Nie chciałem, to był szantaż". Rosyjski jeniec o przymusowej mobilizacji
Groźby i szantaż - tak Kreml buduje swoją armię, o czym zdecydował się opowiedzieć jeden z pojmanych przez Ukraińców żołnierzy. Na załączonym nagraniu można usłyszeć, że nie chciał walczyć w Ukrainie, ale został do tego zmuszony.
Wielokrotnie byliśmy już świadkami deklaracji rosyjskich żołnierzy, którzy przekonywali, że nie chcą umierać za Putina i jego tzw. specjalną operację wojskową. I chociaż trudno oczekiwać od nich czegokolwiek innego w sytuacji, kiedy dostają się do niewoli i zrobią wszystko, żeby przeżyć, to z niezależnych źródeł wiemy też, że rzeczywistość rosyjskiej armii nie odbiega mocno od ich opisów. Dziś dostajemy zaś kolejne, w których pojawia się kilka nowych wątków - jeden z jeńców opowiada, że został zmuszony do walki w Ukrainie szantażem i opisał fatalny stan armii Kremla, która mierzy się ze "znaczną liczby dezercji".
Przesłuchanie rosyjskiego żołnierza zostało udostępnione przez generała dywizji Aleksandra Syrskiego, dowódcę Sił Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy. Możemy na nim usłyszeć, że mężczyzna musiał jechać na front, bo inaczej trafiłby do więzienia za przestępstwo związane z narkotykami, którego nie popełnił. Co warto zaznaczyć, już wcześniej w nim przebywał, ale z zapowiedzi urzędników można było wnioskować, że sfabrykują dowody i dołożą mu nieco do wyroku.