Niesamowite prezenty dla Ukraińców. Czegoś takiego nie mieli

Żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy chwalą się otrzymaniem od innych państw nie tylko ważnego sprzętu do walki, ale także wielu ważnych prezentów, jakimi są niespotykane w Ukrainie racje wojenne.

Napoleon Bonaparte miał powiedzieć, że armia maszeruje na swoich żołądkach. Zdają sobie z tego władze i obywatele krajów wspierających Ukrainę, którzy przesyłają jej armii specjalne racje wojenne. Wszakże nie samą walką żołnierz żyje i aby móc używać dostarczonej broni, musi też mieć co jeść. 

Dodatkowe jedzenie z różnych armii na świecie jest także dla ukraińskich żołnierzy okazją do lepszego poznania kultur wielu krajów. Nic tak dobrze nie powie o charakterze armii, jak jej racje żywnościowe. Zobaczcie sami co dostali Ukraińcy.

Reklama

Kuchnia międzynarodowa dla ukraińskich żołnierzy

W sieci pojawiły się filmy prezentujące rozpakowywanie przez ukraińskich żołnierzy trzech zestawów racji żywnościowych z różnych krajów. Na pierwszy ogień poszedł zestaw z kraju Kwitnącej Wiśni. Ukraińscy przekonali się, że japońscy żołnierze naturalnie w swoich racjach mają ryż. Zapakowany jest w specjalnej torbie z dodatkami, do której trzeba nalać gorącej wody i odczekać 30 minut. Po takim obiedzie można posilić się niewielkim ciastkiem na deser.

Znacznie bogatszym zestawem pochwalili się żołnierze, którzy dostali racje prosto z Kanady. Tu Ukraińcy znaleźli jedzenie, które daje kopa na cały dzień — fasolkę po bretońsku. Na dokładkę mają także płatki z truskawkami, pieczywo, czy napój o smaku waniliowym i kawę. Widać, że mamy tu zestaw przeznaczony już na cały dzień, w przeciwieństwie do jednego posiłku w wypadku japońskich racji. No ale pozostaje tu bardzo ważne pytanie. Jeśli to kanadyjskie racje, to gdzie syrop klonowy?

Jednak prawdziwą ucztę mają żołnierze, którzy dostali francuskie racje żywnościowe. Francuzi lubią swoją kuchnię i wygląda na to, że dla nich jedzenie zawsze jest ważne, nawet jeśli kule latają im nad głowami. Na pewno fanami francuskich racji w Ukrainie są wielbiciele słodyczy, bo od razu po otwarciu widać płatki i herbatniki. Obok standardowych prostych potraw Francuzi postanowili dorzucić do niej m.in. parmentier, czyli taką francuską zapiekankę ziemniaczaną. A do tego wszystkiego jeszcze niewielką kuchenkę, bo przecież jedzenie na zimno to grzech. Jeszcze tylko dać wino i możemy się czuć prawie jak we francuskiej restauracji.

Do Ukrainy trafiają też racje żywnościowe z Polski

To tylko racje żywnościowe z trzech krajów, których armie zresztą i tak mają ich po kilka rodzajów. Idealnie jednak pokazują pewne różnice między siłami zbrojnymi, gdzie jak jedne mogą w sprawie żywności być nastawione na proste, szybkie pojedyncze dania, tak niektóre tworzą dla żołnierzy szwedzki stół.

To nie jedyne zagraniczne racje żywnościowe w ukraińskiej armii. Od początku konfliktu wysyła je wiele krajów, a nawet zwykłych obywateli. Często takie racje są wypuszczane na rynek i są kupowane przez m.in. fanów pieszego podróżowania. Takim gestem ludzie chcą wspomóc wysiłki Ukraińców. Otrzymali oni m.in. racje wyprodukowane przez polską firmę Arpol. Na jednym nagraniu możemy zobaczyć, gdzie ukraiński żołnierz rozpakowuje prostą potrawę z kurczakiem i ryżem.


Jednym z ciekawszych doznań dla żołnierzy musi być spróbowanie racji żywnościowych armii Korei Południowej. Ciekawostką jest, że obecnie niektóre rodzaje racji południowokoreańskich zawierają potrawę nazwaną Budae Jjigae, czyli tzw. "żołnierska potrawka". Pierwotnie był wytwarzany z resztek amerykańskich racji żywnościowych w połączeniu z tradycyjnymi koreańskimi przyprawami i makaronami. Możliwe, że mając dostęp do racji żywnościowych z wielu krajów, ukraińska armia sama coś zaadoptuje na przyszłość.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: jedzenie | wojna w Ukrainie | Pomoc Ukrainie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy