Niewidzialny chiński dron bojowy Sharp Sword uchwycony na zdjęciu z bliska

Chiny lubią chwalić się nową technologią wojskową, prężąc muskuły we współczesnym wyścigu zbrojeń. Niedawno pokazano z bliska jeden z dronów bojowych nowej generacji, przeznaczony do walki, a nie rekonesansu. Według Chińczyków, dron już zapewnił im kluczową przewagę w wyścigu zbrojeń. Po przyjrzeniu się tej nowej technologii z bliska widać jednak... rysy niedoskonałości.

Podczas obchodów Święta Narodowego Chińskiej Republiki Ludowej wojsko chińskie zaprezentowało kilka swoich najnowszych broni. Wśród nich z bliska uchwycono jeden z nowocześniejszych dronów G-11 "Sharp Sword". Przez kilka ostatnich lat przemykał na różnych zdjęciach czy krótkich filmach, rzadko pokazując się w całej okazałości. Aż do tego momentu. Przyjrzeli mu się zagraniczni eksperci, którzy wydali wyrok. Sharp Sword nie jest taki straszny, jak go malują Chińczycy.

Chiński dron tak niewidzialny, że mało co go widziano

G-11 to projekt znany już od 2013 roku, kiedy zaczęły się pojawiać co do niego pierwsze przecieki. Spekulowano wtedy, że Chiny prowadzą zaawansowane prace nad niewidzialnym samolotem typu latającego skrzydła na wzór sławetnych bombowców B-2.

Reklama

Wraz z kolejnymi latami utwierdzano się w przekonaniu, że G-11 to maszyna UAV Potwierdziła to wielka impreza Airshow China w 2021 roku, gdzie zaprezentowano specjalnie przygotowany model G-11, mający go po raz pierwszy zwizualizować. Chiny zapewniały przy tym, że dron już jest w użyciu. Można było zobaczyć w nim duże luki, w których miały się mieścić rakiety ziemia-powietrze, czy satelitarnie sterowane bomby. Ładunek bojowy wskazywał, że G-11 byłby nie tyle dronem rekonesansu, a maszyną mającą wspierać działania armii, niszcząc wrogie wojska. Ponadto zaprezentowano specjalny film promocyjny, pokazując rzekome możliwości wystrzeliwania wabików przez G-11 w walce z wrogimi statkami.

Supernowoczesny, niewidzialny i zabójczy dron, który już daje Chinom przewagę w walce technologicznej. Brzmi jak z broszury propagandowej i tak było traktowane. Bo pomimo zapowiedzi, faktyczny stan G-11 pozostawał tajemnicą, ze względu na duże pole domysłów na Airshow China 2021. Teraz może się to zmienić.

Chiński smok bez zębów

Egzemplarz G-11 dostrzec można na zdjęciach krążących w chińskich mediach, przedstawiający nowoczesny sprzęt na wystawie z okazji chińskiego święta narodowego. Według opisu chińskich wojskowych ma on za zadanie wykonywać misje głębokiej penetracji za liniami nieprzyjaciela, pozostając niewykrywalnym przez długi czas i atakując z zaskoczenia. Jednakowo może pełnić wsparcie w zapewnieniu przewagi powietrznej.

Od razu dopatrzono się jednego. W porównaniu do zeszłorocznej makiety ten G-11 nie posiada żadnych luk na broń. Tak więc poza makietą nie ma żadnych dowodów, aby kolejny nowy chiński dron bojowy, posiadał w ogóle jakiekolwiek uzbrojenie. Tym bardziej zaprzecza to chińskim przechwałkom o budowaniu G-11 jako wysoce zaawansowanej maszyny bojowej.

Przez to w chińskich mediach zaczęły się nawet pojawiać domysły, że znów wypuszczono makietę. Nie jest to potwierdzone, a sami chińscy wojskowi zapewniają, że maszyny na wystawie są prawdziwe i są na stanie chińskiej armii. Bez względu na głosy z chińskiej strony, głębszy wgląd w nowe zdjęcia G-11 przez Zachód sprawiły, że nie pozostawiono na nim suchej nitki. Wszystko więc wskazuje, że Chiny znów chcąc pokazać swoją wielką potęgę, strzeliły sobie w stopę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | chińska armia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy