Niezrealizowane plany
Koncepcje rozwoju Marynarki Wojennej po 1945 roku były bardziej emanacją marzeń ich autorów niż planami uwzględniającymi możliwości państwa.
Założenia nieprzystające do rzeczywistości
Dobrze prezentowała się także polska MW w Wielkiej Brytanii, gdzie utracone okręty zastąpiono jednostkami przekazanymi przez sojuszników.
Pierwsze powojenne plany rozbudowy floty wojennej miały założenia zupełnie nieprzystające do rzeczywistości. Przyjęto, że w 1956 roku Polska będzie posiadała między innymi 5 krążowników, 12 niszczycieli, 16 torpedowców, 20 okrętów podwodnych oraz 90 kutrów torpedowych i trałowców, a także około 240 samolotów. Kolejny plan zweryfikował te mocarstwowe zapędy. Jedynymi dużymi jednostkami pływającymi miało być 9 dozorowców. Flota podwodna została zmniejszona do 18 jednostek. Postawiono na małe okręty, których miało być ponad 150. Plan dozbrojenia w latach 1948-1955 nie przewidywał jednak wprowadzenia do służby żadnego nowego okrętu.
Stamtąd wydzierżawiono też 19 nowoczesnych kutrów torpedowych oraz, w latach 1954-1955, sześć małych okrętów podwodnych. Była to konieczność wobec wycofania ze służby "Rysia" i "Żbika". Ostatnie z nowych okrętów zakończyły służbę w połowie lat sześćdziesiątych. Według polskich źródeł wcielono je do floty sowieckiej na początku lat pięćdziesiątych, źródła zachodnie zaś podają, że zbudowane zostały w latach czterdziestych.
20-letnia służba w Rosjan
W latach 1957-1958 podniesiono banderę na otrzymanych od Moskwy dwóch niszczycielach typu 30bis, które zaczęły służbę w latach 1951-1952. Tym samym w 1960 roku polska MW miała między innymi cztery niszczyciele i siedem okrętów podwodnych.
Dopiero w 1970 roku zakupiono pierwszy niszczyciel rakietowy typu 56AE. ORP "Warszawa" pozostał w służbie do 1986 roku. Okręt ten zbudowano w drugiej połowie lat pięćdziesiątych. Jego następca, projekt 61 MP, gdy trafił do Polski w 1988 roku, miał już za sobą prawie 20-letnią służbę we flocie sowieckiej.
Żaden z programów rozwoju polskiej floty wojennej w latach 1945-1989 nie został w pełni zrealizowany. Niestety w wielu przypadkach były one całkowicie oderwane od rzeczywistości. Planiści nie uwzględniali możliwości ekonomicznych państwa. Nie sposób nie zauważyć, że krytykowane dziś przejmowanie używanych okrętów było normalną praktyką przed 1989 rokiem, zwłaszcza gdy chodzi o duże jednostki nawodne i podwodne.
Tadeusz Wróbel
Śródtytuły pochodzą od redakcji portalu INTERIA.PL