Nowe fakty o cudownej broni Putina. To miała być tajemnica S-70
Wygląda na to, że siły rosyjskie miały ważny powód, by samodzielnie zestrzelić swoją cudowną broń S-70 Ochotnik. Moskwa nie tylko nie chciała, aby nowość wpadła w ręce Ukrainy i jej zachodnich sojuszników, ale i próbowała ukryć testy nowego zastosowania i tym samym strategii atakowania Kijowa.
W sobotni wieczór dowiedzieliśmy się, że Rosja straciła w obwodzie donieckim swój zaawansowany samolot bojowy - na nagraniach udostępnionych w mediach społecznościowych widać, jak trafiona maszyna spada z impetem na ziemię. Co ciekawe, została ona zestrzelona przez siły rosyjskie, a nie ukraińskie, co z miejsca uruchomiło lawinę spekulacji. Dziś okazuje się, że Moskwa starała się najprawdopodobniej jak najbardziej uszkodzić S-70 Ochotnik w obawie przed przejęciem przez przeciwnika nienaruszonego egzemplarza tej maszyny.
No cóż, nie do końca się udało, bo Siły Zbrojne Ukrainy odzyskały szczątki, a wstępne analizy ujawniły dodatkowe szczegóły - sugerują one, że Rosja starała się ukryć próby nowego zastosowania jednostki. Jak wynika z podanych przez Kijów informacji, Kreml prowadził testy swojego ciężkiego drona bojowego w roli nośnika inteligentnych bomb szybujących. Ukraińskie służby ratunkowe odkryły wśród szczątków S-70 Ochotnik fragmenty kierowanej bomby szybującej UMPB D-30. Ta powietrzna amunicja została po raz pierwszy odnotowana podczas rosyjskich ataków dalekiego zasięgu na Charków w marcu 2024 roku.