Nowoczesne torpedy Saaba. Czy trafią kiedyś do Polski?

Torpeda SLWT jest wyjątkowa, ponieważ jest przystosowana do trudnych podwodnych warunków przybrzeżnych, jakie występują na Morzu Bałtyckim /Saab /INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama

Szwedzki Saab, wraz z przedstawicielami władz oraz siłami zbrojnymi, przeprowadził pierwsze próby morskie z użyciem lekkich torped nowej generacji SLWT, które zostały wystrzelone z korwety rakietowej oraz okrętu podwodnego. W przyszłości w torpedy tego typu zostaną uzbrojone okręty podwodne A26, proponowane Polsce w programie Orka.

Próby te zostały przeprowadzone w lutym i marcu 2020 roku na poligonie morskim w pobliżu Karlskrony, na wschodnim wybrzeżu Szwecji. W ich trakcie użyto okrętu podwodnego typu Gotland i korwety typu Visby.

Nowe, lekkie torpedy - zdolne do niszczenia wrogich jednostek podwodnych i nawodnych - mają zapewnić marynarkom wojennym Szwecji i Finlandii zdolność odstraszania. Prace nad nimi rozpoczęły się od zamówienia złożonego w 2016 roku, które obejmuje dostarczenie ich do floty szwedzkich okrętów podwodnych i korwet rakietowych.

W styczniu 2018 roku Marynarka Wojenna Finlandii złożyła zamówienie na torpedy SLWT w ramach programu modernizacji o kryptonimie Squadron 2000. Fińska marynarka będzie obsługiwać ten system na pokładzie zmodernizowanych okrętów typu Hamina, a także nowych korwet typu Pohjanmaa.

Reklama

Torpeda SLWT jest wyjątkowa, ponieważ przystosowano ją zarówno do operowania w trudnych warunkach przybrzeżnych, typowych dla Bałtyku, a jednocześnie można jej użyć na głębszych wodach. Wyposażono ją w cyfrowy system naprowadzania, który umożliwia korzystanie tak z opcji "odpal i zapomnij", jak i sterowania przewodowego. Co więcej, SLWT będzie można odpalić nie tylko z okrętów, ale też śmigłowców i samolotów.

Przemyślane testy

Testy nowej torpedy wpisują się w cały szereg działań podejmowanych przez Szwedów - docelowo będzie to broń do zastosowania na nowych, planowanych okrętach. Póki co nasi zamorscy sąsiedzi modernizują starsze jednostki. Ukończona dwa lata temu przebudowa "Gotlanda" miała na celu nie tylko przedłużenie jego służby po 2025 roku, ale także przetestowanie najnowszych systemów, które mają być zainstalowane na projektowanym okręcie A26. Ponad 20 z zainstalowanych przy tej okazji systemów ma być wdrożonych na nowej jednostce.

Dzięki tym zabiegom, wedle słów przedstawicieli Saaba, zwiększono na przykład wydajność wykorzystywanych silników Stirlinga, które działają na zasadzie przetwarzania energii cieplnej na energię mechaniczną bez udziału spalania paliwa. Zwiększenie wydajności silników jest związane z testami nowego napędu dla projektowanych jednostek typu A26.

Podobnie ma się sprawa z systemami obserwacyjnymi i komunikacyjnymi. Na "Gotlandzie" zainstalowano, w miejsce tradycyjnego peryskopu, nowy maszt optoelektroniczny. Na takie rozwiązanie narzeka jednak wielu oficerów podwodniaków, zarówno Szwedów, jak i Niemców,  którzy na nowych okrętach również będą mieć jedynie maszt nowego rodzaju.

***Zobacz także***

Trafią do Polski?

Jak już wspominałem, okręty typu A26 zaoferowano też Polsce, która stoi przed pilną koniecznością modernizacji swojej floty podwodnej. Najmłodszym okrętem podwodnym na stanie Marynarki Wojennej RP jest ORP "Orzeł", który od lat znajduje się w remoncie. Prócz niego w dywizjonie OP służą jeszcze ponad pięćdziesięcioletnie jednostki typu Kobben, które nie posiadają już właściwie żadnych zdolności bojowych. "Kobbeny" są obecnie najstarszymi europejskimi okrętami podwodnymi w linii. W ciągu najbliższych dwóch lat mają i powinny być wycofane. "Orzeł", nawet jeśli wróci do służby, sytuacji nie zmieni - w ciągu ostatnich 30 lat nie przeszedł bowiem żadnej poważnej modernizacji wyposażenia.

Brak okrętów podwodnych znacząco odbije się na potencjale obronnym Polski. Bałtyk jest idealnym miejscem do ich działania. Specyfika tego akwenu sprawia, że choć nie jest on głęboki, okręty tego typu naprawdę trudno wykryć. A gdyby jeszcze wyposażyć je we wspomniane torpedy, można by mówić o istotnym atucie, mającym wymiar operacyjny.

Marzenia ściętej głowy? Cóż...

Dziś już można mieć pewność, że polskie Ministerstwo Obrony Narodowej, zamiast rozpocząć program zakupu nowych okrętów podwodnych Orka, w rzeczywistości zamierza nabyć jedną używaną jednostkę, drugą zaś w ramach ewentualnej opcji. Pisał o tym wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz w odpowiedzi na interpelację posłów: "Program pozyskania okrętów podwodnych nowego typu "ORKA" pozostaje na etapie fazy analityczno-koncepcyjnej. Dodatkowo, jest realizowane zadanie związane z pozyskaniem okrętów podwodnych w formie rozwiązania pomostowego, tj. zakupu od partnera zagranicznego jednego okrętu podwodnego (z opcją rozszerzenia o kolejną jednostkę)".

Procedury zakupowe już ruszyły - szwedzki rząd wystąpił o zgodę na sprzedaż dwóch używanych okrętów podwodnych typu A17 - "Södermanland" i "Östergötland" (weszły one do służby w 1989 roku).

Prawdopodobnie najpierw wydzierżawiony, a potem kupiony zostanie "Södermanland" (drugi z okrętów służy w tej chwili za rezerwuar części zamiennych). Jest w niezłym stanie, choć Szwedzi planowali wycofać go w 2021 roku. W przypadku zakupu tej jednostki przez Polskę, przejdzie ona prawdopodobnie modernizację taką, jaką przeprowadzono na "Gotlandzie". Wówczas też do naszej marynarki mogłyby trafić nowoczesne torpedy.


Dzierżawa i zakup używanych okrętów podwodnych, jako rozwiązania pomostowego przed zakupem nowych jednostek, jest właściwie jedynym sposobem, aby zatrzymać elitarnych specjalistów w służbie. Choć należy pamiętać, że kobbeny również miały stanowić rozwiązanie pomostowe na kilka lat. A pływają pod biało-czerwoną banderą już od 18 lat...

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy