Odwołany admirał. MON tuszuje nieudolność?
Niespodziewanie minister Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak odwołał Inspektora MW, kontradmirała Mirosława Mordela. Nowym szefem Inspektoratu został kontradmirał Jarosław Ziemiański. Mówi się wprost, że dymisja jest związana z krytyką, na jaką pozwolił sobie kadm. Mordel.
8 czerwca została opuszczona bandera na ORP "Sokół". Podczas uroczystości kontradmirał Mirosław Mordel, ówcześnie jeszcze Inspektor MW powiedział:
- To smutny dzień. Smutny tym bardziej, że oddala się perspektywa pozyskania okrętu podwodnego nowego typu. Jeszcze pół roku temu w czasie poprzedniej uroczystości wydawało się, że to kwestia jeżeli nie tygodni to miesięcy.
Właśnie za te słowa otwartej krytyki wobec polityków PiS kontradmirał Mordel miał zostać odwołany ze stanowiska. Mówi się, że miał to być sygnał dla innych krytyków, aby publicznie nie komentowali działań ministerstwa.
Pierwotnie minister Macierewicz zapowiadał, że umowa na nowe okręty miała być podpisana do końca zeszłego roku. 2 maja 2018 roku Ministerstwo Obrony Narodowej, w odpowiedzi na interpelację Adama Andruszkiewicza, poinformowało, że program zakupu nowych okrętów podwodnych został przesunięty na bliżej nieokreślony termin po 2022 roku.
Niedługo później ministerstwo zmieniło zdanie. 11 czerwca w programie "Gość Wiadomości" w TVP1 minister Błaszczak poinformował, że po podpisaniu kontraktu na Patrioty, MON przystąpi do negocjacji kolejnych programów. Priorytetem ma być "Orka". Problem w tym, że takich obietnic było już wiele.
Orka na ugorze
W styczniu 2017 roku Antoni Macierewicz zapowiedział, że "skupimy się również na kwestiach związanych z obroną naszego morza, obroną Bałtyku. Zostanie zawarty kontrakt na łodzie podwodne". W maju ubiegłego roku, wiceminister Kownacki zapowiedział, że do podpisania umowy dzielą Polskę tygodnie.
W wywiadzie z września 2017 roku dla "Naszego Dziennika" Macierewicz mówił: "Są różni oferenci: Szwedzi, Niemcy i właśnie Francuzi. Każda z tych ofert ma swoje zalety i strony słabsze. Silną stroną propozycji francuskiej jest to, że oferuje zarówno okręt podwodny, jak i rakiety manewrujące. Prezentacja możliwości rakiet francuskiej firmy MBDA była bardzo interesująca, zwłaszcza jeśli chodzi o ich skuteczność".
Jak podkreślił minister: "Zarówno Szwedzi, jak i Niemcy oferują okręty, do których trzeba byłoby dokupować osobno rakiety i je integrować, co jest zawsze kosztowne i dyskusyjne. Słabszą stroną Francji jest to, że w odróżnieniu od Niemców nie byłby możliwy pełny serwis z ich własnymi jednostkami, bo akurat okrętów typu Skorpene francuska marynarka nie używa". Umowa miała być podpisana do końca roku.
Do likwidacji?
Mimo szumnych zapowiedzi ministra Macierewicza, a obecnie Błaszczaka, rząd PiS wykazuje się wolą destrukcji i jeśli nie zostaną wydzierżawione jednostki, na których marynarze mogliby podtrzymywać umiejętności, to za cztery lata problemem będzie brak wyszkolonych załóg. Obecnie ministerstwo wykonuje ruchy pozorne głośno aktualizując Plan Modernizacji Technicznej. Niestety prócz aktualizacji i zapewnień, że zakupy są priorytetem, nic w tym kierunku się nie dzieje.
"Kobbeny" są obecnie najstarszymi okrętami podwodnymi znajdującymi się w Europie w linii. W ciągu najbliższych dwóch lat mają i powinny być wycofane. Najmłodszy z okrętów, "Orzeł", jest remontowany po pożarze i nie wiadomo, kiedy naprawy się zakończą. Nawet jeśli okręt wróci do służby, to jego wartość bojowa będzie dość mizerna - w ciągu ostatnich 30 lat nie przeszedł żadnej poważnej modernizacji wyposażenia.
Brak okrętów podwodnych znacząco odbije się na potencjale obronnym Polski, są one bowiem niezbędne. Bałtyk jest idealnym miejscem do ich działania. Specyfika tego akwenu sprawia, że choć nie jest głęboki, trudno je wykryć. Potrzebne są zakupy nowych okrętów, jednak na to w tej dekadzie raczej liczyć nie możemy...