Ogromny transport najnowszych czołgów. Rosjanie w potrzasku
Rosyjska armia wysłała na Ukrainę ogromny transport najnowszych czołgów T-90M Proryw-3 i T-72B3M, które mają wziąć udział w ofensywie realizowanej w obwodzie charkowskim i donieckim. Putin ma coraz mniej czasu. Zwodzenie Donalda Trumpa właśnie osiągnęło swój kres.

Słynne na cały świat zakłady Uralwagonzawod, w których produkuje się rosyjskie czołgi, zorganizowały wraz z armią kolejny wielki koncert z okazji wyprodukowania i wysłania na wojnę do Ukrainy nowiutkich czołgów T-90M Proryw-3 i T-72B3M. Te pierwsze są chlubą samego Władimira Putina, ale wielokrotnie okazywały się być jedną wielką kupą złomu.
Rosjanie mają ogromne problemy w obwodzie charkowskim i donieckim. Front praktycznie stanął w miejsce. Każdego dnia rosyjscy żołnierze posuwają się zaledwie kilka metrów naprzód. I nawet te ochłapy terytorialne okupione są stratami w postaci eliminacji z frontu nawet 1400 żołnierzy dziennie. Szacuje się, że od początku bieżącego roku, rosyjska armia straciła ponad 100 tysięcy żołnierzy, w tym kilka tysięcy wojaków pochodzących z Korei Północnej.
Ogromny transport najnowszych czołgów T-90M
Jak informuje serwis Bulgarian Military, niestety nie wiadomo, ile Rosjanie wysyłają na front sztuk czołgów T-90 i T-72B3M, ale z opublikowanego nagrania wynika, że może to być kilkanaście sztuk. Prawdziwa liczba trzymana jest w tajemnicy. Tymczasem nieoficjalnie mówi się o 15 czołgach. Trzeba tu mocno podkreślić, że jest to największy tego typu transport pięści pancernej Kremla od stycznia bieżącego roku.
W 2024 roku rosyjski przemysł zbrojeniowy, głównie zakłady Urałwagonzawod, wyprodukował od 60 do maksymalnie 90 nowych czołgów T-90M oraz zmodernizował ok. 200 starszych czołgów T-72B3. Łącznie szacuje się, że Rosja dostarczyła armii od 260 do 290 czołgów (nowych i zmodernizowanych). Kreml chciał osiągnąć produkcję na poziomie 2000 sztuk, ale jak widzimy to nierealne i nie stało się rzeczywistością również w 2024 roku.
Rosyjscy żołnierze narzekają na czołgi T-90M
Czołgi T-90M są uznawane przez Ukraińców za przeciętne maszyny. Pojazdy o wartości 5 milionów dolarów za sztukę były już niszczone za pomocą ręcznych wyrzutni i dronów, a nawet kilka razy do ich neutralizacji użyto tylko zwykłego niekierowanego granatnika przeciwpancernego AT4 od firmy SAAB kosztującego ok. 1500 dolarów. Na ten rosyjski typ pięści pancernej narzekają sami rosyjscy żołnierze.
W nowych modelach z oszczędności nie instaluje się nawet klimatyzacji, bez której można dosłownie ugotować się na pokładzie maszyny w gorące letnie dni. Czołg wszedł do służby pod koniec 2021 roku. Rosja przed atakiem na Ukrainę miała zaledwie 67 takich maszyn. W trakcie wojny zwiększono produkcję, ale i tak Ukraińcom udało się do tej pory uszkodzić lub zniszczyć ponad 122 sztuki tego pojazdu.
Rosjanie walczą z czasem w Donbasie
T-90M to najnowsza, zmodernizowana wersja rosyjskiego czołgu podstawowego T-90 (wdrożenie w 1993 roku), która powstała w Biurze Konstrukcyjnym Budowy Maszyn Ciężkich (KBTM) w wyniku pracy rozwojowej o kryptonimie "Proryw-3". Na pokładzie T-90M pojawiła się zmodernizowana armata gładkolufowa 2A46M-5 kal. 125 mm, przystosowaną do wykorzystywania nowych długich pocisków 3BM70. Nie zabrakło też nowego systemu kierowania ogniem oraz zdalnie sterowanego modułu uzbrojenia z karabinem maszynowym na stropie wieży.
Zadbano również o wzmocnienie opancerzenia z montażem modułów nowego pancerza reaktywnego "Relikt" na kadłubie i wieży oraz pancerza prętowego z tyłu. T-90M ma również nową, spawaną wieżę o zmienionej konstrukcji. Zainstalowano także nowy silnik wysokoprężny W-92S2 o mocy 1130 KM z automatyczną przekładnią oraz generatorem APU.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!