Pierwsza ofiara czarnobylskich okopów. Rosyjski żołnierz nie żyje

Odnotowano pierwszą śmierć rosyjskiego żołnierza na skutek choroby popromiennej spowodowanej działaniami w czarnobylskiej strefie wykluczenia. Najprawdopodobniej nie będzie to odosobniony przypadek, gdyż pod koniec marca do białoruskich szpitali trafiło aż kilka autobusów wypełnionych przedstawicielami sił zbrojnych dotkniętymi wspomnianym zespołem objawów.

article cover
Wikimedia
Czarnobyl ponownie okazał się zabójczy
Czarnobyl ponownie okazał się zabójczyWikimedia

O wyjątkowo nierozsądnym pomyśle rosyjskich generałów pisały pod koniec marca media na całym świecie. Choć kremlowskie siły zbrojne dopuszczają się wielu bezprecedensowych działań na terenie Ukrainy, nikt nawet nie pomyślał, że mogłyby one całkowicie zignorować panujące w Czarnobylu warunki i najzwyczajniej w świecie rozpocząć w tym miejscu tradycyjne wojskowe działania...

Okopywanie się w Czerwonym Lesie, czyli jednym z najbardziej napromieniowanych obszarów na naszej planecie, nie mogło się dla nikogo dobrze skończyć. Kilka dni po podjęciu właśnie takich kroków przez Rosjan, wypełnione po brzegi autobusy zaczęły przewozić ich do białoruskich szpitali, gdzie rozpoczęto walkę o życie wielu z nich.

Kilka dni później już odnotowano pierwszy zgon spowodowany chorobą popromienną. Trzeba przyznać, że nie mogło się to inaczej skończyć, a w najbliższym czasie z pewnością usłyszymy o następnych takich przypadkach.

Warto przypomnieć, że rosyjscy żołnierze podczas działań w Czerwonym Lesie nie byli nawet wyposażeni w jakiekolwiek kombinezony ochronne. Zignorowali oni wszelkie zasady bezpieczeństwa, o których nieustannie przypominały im rozmieszczone wokół znaki i tablice ostrzegające.

Pojawiają się głosy mówiące o tym, że przedstawiciele kremlowskich sił zbrojnych nie mieli nawet pojęcia o mającej miejsce w 1986 roku katastrofie w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Żołnierze pochodzący z odległych, biednych obszarów Rosji zwyczajnie nigdy się o niej nie uczyli, co tylko świadczy o wyjątkowo niskim poziomie ich wyszkolenia.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas