Pierwsze zdobycze na rosyjskiej ziemi. Efekty przygranicznych walk

Wojna przeniosła się na terytorium Rosji i co ironiczne, przynieśli ją sami Rosjanie w szeregach ukraińskiej armii. Przeprowadzili operacje na terenach rosyjskiego obwodu biełgorodzkiego, walcząc z armią Putina. Obie strony już przejęły część swojego ciężkiego sprzętu w potyczkach.

Wojna dotarła na terytorium Rosji. W walkach obie strony zdobyły pierwsze trofea wojenne
Wojna dotarła na terytorium Rosji. W walkach obie strony zdobyły pierwsze trofea wojenneMUHAMMED ENES YILDIRIM ANADOLU AGENCYAnadolu Agency via AFPAFP
Wojna dotarła na terytorium Rosji. W walkach obie strony zdobyły pierwsze trofea wojenne
Wojna dotarła na terytorium Rosji. W walkach obie strony zdobyły pierwsze trofea wojenneMUHAMMED ENES YILDIRIM ANADOLU AGENCYAnadolu Agency via AFPAFP

Jak wskazują doniesienia z frontu, wczoraj doszło do niezwykłej sytuacji, kiedy żołnierze rosyjskiego obywatelstwa walczący w szeregach Ukrainy z Legionu "Wolność Rosji" i Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego mieli wejść na terytorium Rosji. Miało dojść do łatwego przebicia się przez posterunki graniczne i potyczek na rosyjskim terytorium m.in. w okolicach miejscowości Grajworon. Po raz pierwszy od agresji Rosji na Ukrainę walka przeniosła się na terytorium Rosji.

Efektowny atak

Z materiałów, jakie udostępniają żołnierze, wynika, że na razie nie napotkali silniejszego oporu w obwodzie biełgorodzkim. Mógł to być wynik m.in. użycia kolumny kilku pojazdów. Dzięki temu w krótkim czasie udało się zaskoczyć przeciwnika.

Rosjanie stacjonujący w obwodzie biełgorodzkim, jeśli spodziewali się jakiegoś ataku, to myśleli pewnie, że będą to działania partyzanckie pomniejszych grupek żołnierzy. A tu się okazało, że Legion "Wolność Rosji" i Rosyjski Korpus Ochotniczy przeprowadził wręcz małą ofensywę. Efektem tego są pierwsze zdobycze wojenne.

Pierwsza zdobycz z rosyjskiego terytorium

Zaskakujący atak sprawił, że żołnierze stacjonujący na przejściu granicznym niedaleko miejscowości Grajworon od razu uciekli. Zostawili w magazynie transporter opancerzony BTR-82A, który stał się pierwszym ciężkim sprzętem zdobytym w czasie wojny na terytorium Rosji. Żołnierze Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego z radością przyjęli taki "podarunek" i zabrali go na testy.

BTR-82A to kołowy transporter, mogący przewozić trzyosobową załogę i siedmiu żołnierzy do desantu. Na jego uzbrojenie wchodzi zdalnie sterowana armata 2A72 kalibru 30-mm, sprzężona z lekkim karabinem maszynowym 7,62 mm. BTR-82A może atakować w ruchu piechotę, lekkie pojazdy opancerzone, a nawet nisko lecące cele powietrzne np. helikoptery, dzięki stabilizacji w dwóch osiach i nowym przyrządom celowniczym.

BTR-82A wszedł do służby w 2013 roku. Jego cechą charakterystyczną jest mobilność. Jak wskazuje portal ArmyRecognition dzięki silnikowi diesla KAMAZ 740.14-300 może rozwinąć prędkość 80 km\h na drodze
BTR-82A wszedł do służby w 2013 roku. Jego cechą charakterystyczną jest mobilność. Jak wskazuje portal ArmyRecognition dzięki silnikowi diesla KAMAZ 740.14-300 może rozwinąć prędkość 80 km\h na drodzeVitaly KuzminWikipedia

Po przejażdżce okazało się jednak, że przejęty BTR miał być w stanie beznadziejnym jak ochrona rosyjskiej granicy. Żołnierze, którzy go przejęli, chcą go zatrzymać i już szykują się do naprawy. Na swoim Telegramie rozpoczęli nawet specjalną zbiórkę na remont, który ma kosztować milion hrywien.

Niepotwierdzony unikat

Jednak od BTR-a jeszcze ciekawsze są doniesienia o rzekomym przejęciu przez żołnierzy z ukraińskiej armii wozu R-330Ż Żytiel. Byłaby to ogromna strata Rosjan, gdyż jest to jeden z najrzadszych systemów, służący do walki elektronicznej. Jest tak unikatowy, że można byłoby pomyśleć, że cała operacja ataku na obwód biełgorodzki miał służyć właśnie jego zdobyciu.

Zadaniem Żytiela jest zagłuszanie fal radiowych, uniemożliwiając podstawową komunikację. System ma mieć możliwość wpływania na komunikacje GPS, czy nawet nawigacji dronów i pocisków manewrujących. Przy tym może wykrywać wrogie obiekty powietrzne i naziemne, koordynując ogień artylerii.

Do tej pory Rosjanie stracili osiem systemów R-330Ż Żytiel. Ani jeden nie został przechwycony przez Ukraińców
Do tej pory Rosjanie stracili osiem systemów R-330Ż Żytiel. Ani jeden nie został przechwycony przez UkraińcówMinisterstwo Obrony RosjiWikipedia

Trzeba jednak podkreślić, że jak istnieją doniesienia o zdobyciu systemu R-330Ż Żytiel w wyniku rajdu i są nawet udostępniane przez ekspertów, to jest to informacja niepotwierdzona. Nie ma na to bezpośrednich dowodów w postaci filmów czy zdjęć. Tę informację więc trzeba traktować z dużą rezerwą.

Zdobycz wojsk Putina

Jednak w wyniku wypadu na terytorium obwodu biełgorodzkiego swoją zdobycz mają także żołnierze Putina. Jest to jeden z pojazdów M1224 MaxxPro MRAP (Mine Resistant Ambush Protected), który można było zobaczyć na nagraniu z przygotowań do ataku. Ten, który wpadł w ręce wroga, został porzucony z niewiadomych powodów.

Jak informuje portal Oryx, jest to pierwszy M1224 MaxxPro, jaki przechwycili Rosjanie. Ukraina masowo używa tych amerykańskich pojazdów na froncie, gdzie służą im do szybkiego przemieszczania żołnierzy przy operacjach szturmowych. Żołnierze chwalą je za silne opancerzenie i łatwość prowadzenia.

The International M1224 MaxxPro jako wozy typu MRAP są przystosowane do wytrzymania wybuchu miny lub improwizowanego materiału wybuchowego, chroniąc trzyosobową załogę i sześciu pasażerów. Do obrony żołnierze mogą wykorzystać karabin kalibru 12,7 bądź 7,62 mmm
The International M1224 MaxxPro jako wozy typu MRAP są przystosowane do wytrzymania wybuchu miny lub improwizowanego materiału wybuchowego, chroniąc trzyosobową załogę i sześciu pasażerów. Do obrony żołnierze mogą wykorzystać karabin kalibru 12,7 bądź 7,62 mmm

Na razie pewnym jest, że po pierwszych walkach na terytorium Rosji konkurs na zdobycze wojenne jest wyrównany. Możliwe jednak, że niebawem usłyszymy o kolejnych wymianach sprzętu na terytorium Rosji. Nie wiadomo jak długo Legion Wolność Rosji i Rosyjski Korpus Ochotniczy mają zamiar tam zostać.

Odstraszanie ptaków to subtelna sztuka. Praca ochrony na lotnisku OrlyAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas